Trzaskowski przejął rosyjską szkołę. Miedwiediew grozi Polsce

Natalia Kamińska
29 kwietnia 2023, 20:12 • 1 minuta czytania
Stołeczny ratusz przejął rosyjską szkołę w Warszawie. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował w sobotę wieczorem o szczegółach akcji. Decyzja ta wywołała złość w Moskwie. Polsce znów wygrażał Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Fot. Michal Zebrowski/East News

Warszawski ratusz poinformował w sobotę o przejęciu budynku rosyjskiej szkoły średniej przy ulicy Kieleckiej na Mokotowie. Budynek na ul. Kieleckiej 45 został znacjonalizowany i przekazany stronie radzieckiej w 1945 r. W placówce uczyły się dzieci dyplomatów i wojskowych z ZSRR oraz m.in. Bułgarii, Rumunii, Węgier, NRD czy Czechosłowacji. Wieczorem tego dnia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował o szczegółach tego przejęcia.


Warszawa przejęła rosyjską szkołę

"Przejęliśmy kolejny budynek bezprawnie zajmowany dotychczas przez Federację Rosyjską. Komornik właśnie zakończył swoje czynności przy ul. Kieleckiej 45. W trybie pilnym wystąpimy do wojewody mazowieckiego o powierzenie nieruchomości Warszawie" – poinformował prezydent Warszawy.

Jak wyjaśnił, stolica chce "przeznaczyć budynek na potrzeby edukacyjne - już od nadchodzącego roku szkolnego, w którym będziemy mierzyć się z trudnościami wynikającymi z kumulacji roczników".

Trzaskowski przypomniał także, że Rosja przy ul. Kieleckiej 45 prowadziła szkołę średnią dla dzieci rosyjskich dyplomatów. "Obiekt nie posiadał żadnego statusu dyplomatycznego – nie był objęty immunitetem. Na przestrzeni lat przedstawiciele miasta oraz MSZ podejmowali szereg prób uregulowania stanu prawnego nieruchomości" – czytamy w jego poście w tej sprawie.

Prezydent stolicy poinformował też, że sobotnie przejęcie odbyło się na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 18 stycznia 2016 r., który dodatkowo zobowiązuje Federację Rosyjską do zapłaty ponad 31 mln zł wraz z odsetkami za bezprawne zajmowanie Kieleckiej 45.

"Dziękuję komornikowi, pracownikom ochrony i funkcjonariuszom za pomoc w sprawnym przeprowadzeniu przejęcia obiektu" – podsumował sobotnią akcję prezydent Warszawy.

Miedwiediew: To państwo dla nas nie powinno istnieć

To, co się wydarzyło ws. tego budynku, nie pozostało bez komentarza Rosji. Polsce znów wygrażał były prezydent Dmitrij Miedwiediew.

"Nie widzę żadnego sensu w utrzymywaniu stosunków dyplomatycznych z Polską. To państwo dla nas nie powinno istnieć, dopóki są tam absolutni rusofobowie u władzy, a polscy najemnicy znajdują się na Ukrainie" – napisał na Twitterze. I dodał: "Ci ostatni muszą być bezlitośnie eksterminowani jak śmierdzące szczury". 

"Zajęcie szkoły rosyjskiej ambasady w Warszawie można określić jako prowokację, ponieważ Polska od lat łamie prawo międzynarodowe i umowy dwustronne" – oceniła natomiast rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa na swoim kanale Telegram.

Z kolei Andrej Ordasz, pracownik ambasadzie Rosji w Polsce, powiedział wcześniej agencji TASS, że polskie władze zażądały, by pracownicy rosyjskiej szkoły przy ambasadzie w Warszawie opuścili budynek do godziny 19. Powiedział, że w szkole było 29 osób, w tym dzieci. Tak też się stało.