Czarnek broni się przed zarzutami delegacji z PE. Opublikował fragment z rozmów

Agata Sucharska
20 maja 2023, 17:36 • 1 minuta czytania
Delegacja z Parlamentu Europejskiego uważa, że minister edukacji i nauki podczas spotkania w Warszawie na temat wolności mediów był "brutalny i agresywny". W odpowiedni na te zarzuty polityk opublikował krótki fragment mający pochodzić z tego właśnie spotkania.
Czarnek broni się przed zarzutami delegacji z PE. "Oto moja agresja". Fot. Adam Burakowski/REPORTER x screen Twitter / Przemysław Czarnek

Fragment rozmowy Czarnka z delegacją z PE

– Na historię nie patrzy się z takiego, albo innego punktu widzenia, tylko patrzy się na fakty takimi, jakie one były. W odpowiedzi na Pani list chciałbym zauważyć, że jest Pani przedstawicielką nacji, która akurat w sposób czarno-biały zachowała się w tym mieście (w Warszawie - przyp. red.) – stwierdza na nagraniu Przemysław Czarnek, w wypowiedzi odnosi się do Sabine Verheyen. – Akurat w miejscu siedziby MEN miała miejsce siedziba gestapo. Przez kilka lat pani przodkowie dokonywali masakry i na to patrzy się jak na masakrę, a nie z takiego czy innego punktu widzenia – mówił dalej polityk. – Dobrze jest, żeby przedstawiciele Pani nacji nie unikali, pomimo ładnych haseł, które tu wygłaszają, odpowiedzialności za wszystko, co tutaj się działo i nie wybielali siebie – dodał minister edukacji.


– Jeśli ktoś kogoś zabił, to ktoś kogoś zabił. Jeśli ktoś kogoś uratował, to ktoś kogoś uratował. Jeśli w jednej nacji było mnóstwo bohaterów i niewielu szmalcowników, a w drugiej było mnóstwo morderców – to tak po prostu jest. Historia nie jest kwestią opowieści, a przytaczania faktów – podsumował Czarnek.

"Nie dość, że kompetencje takie sobie tych Państwa z UE, których gościłem w poniedziałek, to jeszcze kłamią. Oto moja 'agresja i brutalność'" – podpisał post z nagraniem polityk.

Na nagraniu głos ministra jest spokojny, ale jest to tylko krótki fragment. Ponadto Przemysław Czarnek udowodnił tym materiałem, że rzeczywiście powiedział do przewodniczącej delegacji Sabine Verheyen, że "jej przodkowie dokonywali masakry", co nie było zupełnie związane z przedmiotem rozmowy i mogło zostać uznane za bardzo niestosowne.

Dodajmy, że rozmowa miała dotyczyć wolności mediów. Brukselę zaniepokoiły działania rządu po wywiadzie z prof. Barbarą Engelking oraz widmo odebrania koncesji dla radia TOK FM. KRRiT skrytykowała bowiem Engelking za jej słowa o sytuacji polskich Żydów pod niemiecką okupacją.

Szokująca relacja europarlamentarzystów

Przypomnijmy, że według delegacji z Parlamentu Europejskiego spotkania z ministrem edukacji przebiegło w nieco innej atmosferze, co opisali w rozmowie z portalem OKO.press. – Jesteśmy wstrząśnięci otwartością, z jaką mówi się o pewnych rzeczach po stronie rządu. Dla mnie to było wręcz niespotykane – powiedziała Oko.press europosłanka Sabine Verheyen z Europejskiej Partii Ludowej. – Profesjonalny propagandysta w bardziej klasycznym stylu – streściła Ilana Cicurel z grupy Renew Europe. Taką "laurkę" Przemysław Czarnek i Maciej Świrski wystawili Polsce na spotkaniu z delegacją Parlamentu Europejskiego. Jak informowaliśmy w naTemat.pl francuską eurodeputowaną zszokował m.in. to, że minister PiS miał krzyknąć do jednej z kobiet "Przestań się śmiać!", choć wcale się nie śmiała. Co więcej, polityk miał nieustannie wypominać Verheyen posiadanie niemieckiego obywatelstwa.

– Twoi przodkowie zabili mnóstwo ludzi, my jesteśmy potomkami bohaterów – przytoczyła w rozmowie z OKO.press.

Czytaj także: https://natemat.pl/485009,matura-2023-przemyslaw-czarnek-nagral-film-z-zyczeniami-dla-maturzystow