Lewandowski reaguje na skandal w Barcelonie. "Wyszło bardzo źle"
Piłkarzami, którzy ciepło zwrócili się do kibiców z Rosji, są Sergi Roberto i Alejandro Balde. Na nagraniu, które pojawiło się w mediach społecznościowych z inicjatywy Okko Sport, zawodnicy dziękują rosyjskim kibicom za wsparcie i dodają, że liczą, że "wkrótce będą mogli się z nimi spotkać".
Nagranie miało powstać w ramach współpracy FC Barcelony z rosyjskim bukmacherem 1XBet. Film nagrano przed spotkaniem z Realem Sociedad San Sebastian.
Ta sytuacja wzbudziła reakcję klubu Szachatar Donieck. Ukraińska drużyna wkleiła na Twittera zdjęcia dwóch swoich piłkarzy, którzy zostali ranni na wojnie i właśnie w sercu Katalonii udzielono im pomocy. Zdjęcia opatrzono komentarzem:
"Ani jedno zwycięstwo, ani setki sprzedanych koszulek nie są warte ludzkiego życia. Na zdjęciach widać dwóch żołnierzy Ukrainy, Witalija Szumeja i Bohdana Kusza, którzy zostali ciężko ranni w wyniku rosyjskiej agresji i są obecnie leczeni w Barcelonie.
Lewandowski pociągnięty do odpowiedzi przez Szachtar Donieck
Klub wywołał do odpowiedzi także Roberta Lewandowskiego, jako piłkarza Barcy, ale też kapitana reprezentacji biało-czerwonych.
"Uważa Pan, że to normalne? Jako kapitan reprezentacji Polski, czyli kraju, który tak bardzo pomaga Ukrainie, musi Pan rozumieć, jaka jest skala naszej tragedii I jak absurdalna jest ta sytuacja" – zwrócił się do Lewandowskiego ukraiński klub.
"Podczas gdy nasi żołnierze przechodzą rehabilitację w Barcelonie, piłkarze wysyłają nagrania do fanów pochodzących z kraju, który zabija Ukraińców, zabija dzieci i niszczy nam miasta. Żadne zwycięstwa, żadne t-shirty, nie są warte więcej niż ludzkie życie" – napisano na Twitterowym profilu Szachtaru Donieck.
Lewandowski odpowiada na zarzuty Ukraińców
Informacja rozlała się po sieci, dlatego o odpowiedź Lewy dość szybko został zapytany przez jednego z dziennikarzy sportowego Interii. Jak usłyszał od niego Sebastian Staszewski, nasz czołowy piłkarz dowiedział się o wszystkim po fakcie.
– Dowiedziałem się o tym nagraniu po czasie i delikatnie mówiąc, byłem bardzo nim zaskoczony. Pytałem w klubie o tę sytuację i wiem, że nie było to oficjalne stanowisko, tylko wypowiedź podczas spotkania z mediami posiadającymi prawa transmisyjne do La Ligi – skomentował sprawę piłkarz i wyjaśnił, że "w takich sytuacjach często nie wie się nawet, z kim się rozmawia".
– To oczywiście nie jest żadne wytłumaczenie, bo ewidentnie coś nie zostało dopilnowane i w efekcie wyszło bardzo źle. Jednocześnie z tego co wiem, to klub zamierza podjąć jakieś działania w odpowiedzi na tę sytuację – komentował.
Na razie nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie FC Barcelony.