To może być plan Ziobry na uniezależnienie się od PiS-u. "Zaczyna się rzeź polityczna"
Zbigniew Ziobro nawet nie próbuje udawać, że sytuacja między jego partią a PiS-em jest choć trochę dobra. Jak pisaliśmy w naTemat, w wywiadzie dla "Do Rzeczy" minister sprawiedliwości skomentował dość jednoznacznie kompetencje premiera, mówiąc, że ten pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach" w sprawach unijnych.
Ziobro jako prokurator generalny miał także podjąć się "polowania na Błaszczaka", którego ma obwiniać za to, że jako szef MON, nie podołał problemom związanym z upadkiem rosyjskiej rakiety w Polsce. O tym 22 maja informował Onet.
Zjednoczona Prawica tylko na liście wyborczej
W wywiadzie udzielonym "Do Rzeczy" Zbigniew Ziobro nie krył, że jego ugrupowanie "nie ma lepszej alternatywy" niż PiS. Dr Mirosław Oczkoś komentuje jednak, że taka może się pojawić.
– Szczególnie jak patrzy się na to, co się dzieje. To nie teatr cieni, zaczyna się prawdziwa rzeź polityczna. Do ataku ostatnio ruszył Morawiecki, teraz znowu Ziobro – wskazuje ekspert. Czy szef Suwerennej Polski pozwala sobie na takie ataki, bo znalazł inne rozwiązanie niż wspólna lista z PiS?
– Konfederacja powiedziała, co prawda, że nie wystartują z PiS-em, ale nie padło słowo na temat Ziobry – tłumaczy ekspert i komentuje, że takiej koalicji nie można wykluczać. Wskazuje jednak, że najbardziej prawdopodobną opcją jest jednak, że Zjednoczona Prawica w aktualnym stanie przetrwa do wyborów.
– Kaczyński chce władzy, a władzę może mu pomóc utrzymać Ziobro i obaj o tym wiedzą – dodaje ekspert.
PiS może próbować przesunąć termin wyborów
Same wybory to zdaniem Mirosława Oczkosia temat, który dopiero się rozwija. – Nie jest też przesądzone, że odbędą się one jesienią. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobny termin wyborów to 15 października, ale gdyby PiS-owi dalej spadało poparcie, mogą próbować coś zamieszać. Jako powód zawsze można podać niebezpieczeństwo związane z wojną w Ukrainie – przewiduje.
Jak wyjaśnia, co prawda nie ma przestrzeni na przyspieszenie wyborów, ale PiS może próbować znaleźć termin na koniec listopada, a nawet próbować przesunąć je na przyszły rok. – Ugrupowanie, które ma w nosie Konstytucję, nie będzie miało na uwadze względów innych niż polityczne – wskazuje ekspert.