Znajomy Tekielego był z nim w kontakcie podczas wyprawy. Wyjawił, o czym rozmawiali

redakcja naTemat
24 maja 2023, 18:57 • 1 minuta czytania
Kacper Tekieli zginął w Alpach Szwajcarskich. O tragicznej śmierci wybitnego alpinisty wiadomo coraz więcej. Jego znajomy w rozmowie w jednym z tygodników wyjawił kilka szczegółów na ten temat.
Kacper Tekieli. Fot. Albin Marciniak/East News

Kacper Tekieli, prywatnie mąż Justyny Kowalczyk, zginął podczas samotnej wyprawy na Jungfrau (4158 m n.p.m.), jeden z najbardziej znanych szczytów w Szwajcarii. Nowe światło na sprawę rzuca wypowiedź jego kolegi, który również zajmował się alpinizmem. Bartek Dobroch, dziennikarz i autor książek poświęconych alpinizmowi w rozmowie z tygodnikiem "Polityka" wyjawił, że mąż Justyny Kowalczyk przed wyprawą był świadomy, z czym może się ona wiązać. Dobroch był też z nim w kontakcie podczas alpejskiej wyprawy.


Znajomy męża Kowalczyk ujawnił, o czym z nim rozmawiał

– Wcześniej wszedł na Bishorn, tam po sąsiedzku są dwa inne szczyty, o które można się pokusić właściwie za jednym zamachem. Ale mówił mi, że odpuścił, bo było zbyt niebezpiecznie. To był mądry, rozważny facet, umiał skalkulować ryzyko. Trudno zrozumieć, dlaczego zdecydował się iść na Jungfrau – powiedział gazecie.

Kacper Tekieli urodził się 23 listopada 1984 roku w Gdańsku. Z wykształcenia był filozofem, lecz z zamiłowania i zawodu wspinaczem. Na swoim koncie miał wiele imponujących przejść w Tatrach, Alpach, a także na Alasce. Był dyplomowanym instruktorem Polskiego Związku Alpinizmu (PZA) – to jako instruktor poznał swoją przyszłą żonę. W Tatrach przeszedł ponad sto tras wspinaczkowych, przy czym wiele pokonał samotnie. W latach 2010-2015 był uczestnikiem programu Polski Himalaizm Zimowy (PZH). Na Elbrusa (najwyższy szczyt Kaukazu, 5642 m n.p.m.) wspiął się w niecałe pięć godzin.

Tekieli był doświadczonym alpinistą

W 2020 roku zdobył wszystkie szczyty Wielkiej Korony Tatr w 37 godzin i 28 minut. Poprzedni rekord poprawił o 11 godzin. Był jednym z kandydatów do nagrody Piolet d’Or – jednego z najbardziej prestiżowych wyróżnień alpinistycznych na świecie. Prywatnie był mężem Justyny Kowalczyk.

Dodajmy też, że kilka dni temu w rozmowie z "Faktem" szef Polskiego Związku Alpinizmu mówił, że Kacprowi Tekielemu udało się zdobyć Jungfrau, a problemy pojawiły się przy zejściu ze szczytu. – Należy pamiętać, że takie "łańcuchówki" to rzecz znana w alpinizmie. Czasem dobrze się kończą, czasem fatalnie – powiedział.

Pustelnik podkreślił też, że nie wie, jaką drogę na szczyt obrał Kacper Tekieli. – Pokonał drogę w górę bez większych trudności. Coś musiało zdarzyć się na zejściu. Albo to on wywołał lawinę, albo ona została naruszona i sama zeszła – wyjaśnił.

Kacper Tekieli był w górach z żoną i synkiem – tak wynikało z postów Justyny Kowalczyk w mediach społecznościowych. Multimedalistka olimpijska opisywała wyprawę w mediach społecznościowych.

Po śmierci jej męża napłynęło dla niej wiele kondolencji. "Droga Justyno, jesteśmy całym sercem z Panią" – napisał Donald Tusk."Był wyjątkowy, kochał góry całym sercem. Wczoraj Natura zatrzymała go w nich na zawsze" – wspomniała Martyna Wojciechowska. "Łączę się w bólu z jego rodziną i bliskimi. Pani Justynie Kowalczyk-Tekieli przesyłam wyrazy głębokiego współczucia" – przekazał z kolei Mateusz Morawiecki.