Nowa komedia z Jennifer Lawrence wywołała oburzenie. "To właśnie jest przykład groomingu"
"Bez urazy" to film o groomingu? Jennifer Lawrence odpowiada
Fabuła "Bez urazy" prezentuje się następująco: młoda kobieta znajduje ogłoszenie o pracęk, w którym bogacze szukają kogoś, kto zacząłby umawiać się na randki z ich nieśmiałym synem Percym przed ich wyjazdem na studia.
W roli głównej kobiecej występuje Jennifer Lawrence ("Igrzyska śmierci", "Nie patrz w górę"), a w męskiej Andrew Barth Feldman ("Przewodnik po miłości", "Biały szum"). Poza tym na ekranie zobaczymy m.in. Matthew Brodericka ("Wolny dzień pana Ferrisa Buellera"), Laurę Benanti ("Tick, Tick... Boom!") oraz Natalie Morales ("Już nie żyjesz").
Film napisał (razem z Johnem Phillipsem) i nakręcił Gene Stupnitsky, scenarzysta znany z takich tytułów, jak "Specjalista od niczego", "Zła kobieta" oraz "Biuro". W sieci właśnie pokazano finałowy zwiastun. Wiadomo już również, że film otrzymał kategorię R (tylko dla dorosłych). Polska premiera zaplanowana jest na 23 czerwca tego roku.
Trailer wzbudził oburzenie u części widzów, gdyż ich zdaniem relacja pomiędzy bohaterką graną przez Lawrence a postacią, w którą wciela się Feldman, to grooming. Przypomnijmy, że jest to sytuacja, w której starsza osoba nawiązuje relację romantyczną z dużo młodszym partnerem/partnerką, wykorzystując różnicę wieku i doświadczenia do uwiedzenia.
Lawrence w jednym z wywiadów odniosła się do tych oskarżeń. "W latach 80. czy 90. bez problemów można było żartować z różnych sytuacji, także tych, dotyczących sfery intymnej. Później też pojawiały się tego typu komedie. Nie ma powodów do oburzenia. Poza tym bohater przedstawiony w filmie nie jest osobą niepełnoletnią. Ma 19 lat" – stwierdziła aktorka.
Kontrowersyjny "Idol" twórcy Euforii
Kontrowersje, jakie wywołało "Bez urazy" nie mogą się równać z tymi, jakie nagromadziły się wokół serialu "Idol" Sama Levinsona ("Euforia"). Już parę miesięcy temu osoby pracujące na planie donosiły, że produkcja poszła w zupełnie innym kierunku, niż zakładano.
Jeden z informatorów "The Rolling Stone" przekazał, że pierwsze ukłucie niepokoju poczuł podczas czytania zmienionej wersji scenariusza. "Pomyślałem sobie: Co to jest? Co ja właściwie czytam? To brzmi jak porno przedstawiające tortury seksualne" – cytował go magazyn.
Serial produkcji HBO miał niedawno premierę na festiwalu filmowym w Cannes. Chociaż publiczność podobno nagrodziła go aplauzem, oceny na portalu Rotten Tomatoes nie odzwierciedlają tego entuzjazmu – produkcja na chwilę obecną zebrała jedynie 27 proc. pozytywnych recenzji.