Pierwsze słowa Tuska na marszu w Warszawie: "Nie bójcie się. Nic Was dzisiaj nie zagłuszy!"

redakcja naTemat
04 czerwca 2023, 12:05 • 1 minuta czytania
Donald Tusk oficjalnie otworzył Wielki Marsz w Warszawie. Jak powiedział polityk, "przyszły tysiące ludzi z Polską w sercach, którzy nie dali się złamać". Powitał także Lecha Wałęsę, któremu podziękował za udział w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Do Warszawy przyjechać mieli przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości z całej Polski, ale udział w manifestacji zapowiedzieli także aktorzy, ludzie kultury, mediów, politycy różnych obozów politycznych oraz działacze społeczni i celebryci.
Co powiedział Donald Tusk na marszu w Warszawie 4 czerwca? Fot. KAROLINA MISZTAL / REPORTER

Artykuł w trakcie aktualizacji

– Są nas tu tysiące, miliony przed telewizorami, którzy nie dali się złamać, nie dali się zastraszyć, nie dali się zniechęcić. Polska jest w naszych sercach i dlatego przetrwaliśmy te trudne lata – rozpoczął polityk.


– Chcę wam powiedzieć, jak patrzę dzisiaj tu, na centrum Warszawy, na niekończące się tłumy ludzi, którzy przyszli zamanifestować swoją złość, ale też swoją nadzieję, że dawno już nie pomyślałem, że słowa "tu jest Polska" tak bardzo pasują do miejsca i czasu. Tak, tu jest Polska – powiedział Tusk.

– Pierwszym krokiem do zwycięstwa jest poznać się na własnej sile. Jesteśmy tu dzisiaj, żeby cała Polska, cała Europa, cały świat, żeby wszyscy zobaczyli, jak jesteśmy silni, ilu jest nas gotowych, podobnie jak 30, 40 lat temu, walczyć o wolność i demokrację. Tego głosu, tej fali już nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził – podkreślił lider PO.

Tusk odniósł się także do nieprzypadkowej daty 4 czerwca, która jest "rocznicę wolnych wyborów i wielkiego zwycięstwa" – Którego symbol i twórca stoi tu obok mnie – powiedział lider opozycji i oddał głos Lechowi Wałęsie.

Wałęsa na marszu w Warszawie o "taczkach dla Kaczyńskiego"

Wałęsa opowiada o swoich doświadczeniach ze strajku w sierpniu 1980. – Nie zaistniałaby Solidarność, strajk w sierpniu 1980 roku nie udałby się, gdybym chciał tylko teoretycznie zrealizować program, który opracował Bogdan Borusewicz (...). Obstawiony przez bezpiekę, żadnych szans nie mam dotrzeć na strajk – wspominał.

Wałęsa zwrócił się także w wypowiedzi na temat prezesa PiS: – Kaczyński dobrze wiedział, że nadejdzie dzień, w którym powiem mu "Proszę bardzo, taczki stoją" – i ten dzień nadchodzi!

Później głos zabrała prawniczka Sylwia Gregorczyk-Abram z Wolnych Sądów, która mówiła o skutkach dla Polaków ustawy "lex Tusk" oraz Rafał Trzaskowski, który gorąco przywitał przybyłych. Prezydent Warszawy skandował, hasło "mamy dość!", a także wołał "Obudź się Polsko".

– Chcemy Polski demokratycznej, chcemy Polski otwartej, chcemy Polski europejskiej. (...) Jestem przekonany, że wszyscy pójdziemy jedną drogą: drogą po zwycięstwo – zapowiadał Trzaskowski.

– Słyszę w Was ten gniew, który musi przerodzić się w siłę. (...) Jestem absolutnie przekonany, że zwyciężymy – zawołał Trzaskowski, a tłum skandował za nim hasło: "zwyciężymy" i "chodźcie z nami".

Ile osób przyszło na Wielki Marsz w Warszawie?

Na ulicach Warszawy zebrały się tłumy. Tak przed godziną 11:00 wyglądała krańcowa stacja warszawskiego metra, czyli Młociny:

Na stacji Politechnika, najbliższej stacji metra do punktu startowego marszu, zebrały się tłumy, co widać na zdjęciach.

Jak szacował Tomasz Siemoniak, na marszu 4 czerwca liczba demonstrantów może wynieść setki tysięcy osób. – 200 tys.? Myślę, że jest to możliwe, natomiast nie potrafię powiedzieć, czy to będzie 200 tys. – powiedział polityk. Inicjatywa Donalda Tuska spotkała się z bardzo dużą aprobatą, o czym świadczą sondaże.