Kiepski początek festiwalu w Opolu. Gwiazdy chowają się przed deszczem

Weronika Tomaszewska-Michalak
09 czerwca 2023, 20:21 • 1 minuta czytania
W czasie ostatnich przygotowań do 60. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu pogoda płata figle. Zaczął lać deszcz, a prowadzący i gwiazdy zaczęli chować się pod parasolami.
Tomasz Kammel i Beata Chmielowska-Olech pod parasolami za kulisami opolskiego festiwalu. Fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Początek festiwalu w Opolu. Gwiazdy zastał deszcz

Wieczorem 9 czerwca zaczyna się jubileuszowy festiwal w Opolu. Choć w wielu częściach Polski od tygodni nie było deszczu, to podczas próby generalnej do tego muzycznego wydarzenia, pogoda zrobiła psikusa - zaczęło lać.


Prowadzący Beata Chmielowska-Olech i Tomasz Kammel stali na scenie pod parasolami. Inne gwiazdy (m.in. Edyta Herbuś) skryły się przed deszczem. Mamy zdjęcia zza kulis opolskiego festiwalu.

Przypomnijmy, że całe wydarzenie rozpocznie koncert pt. "Wielka Gala - Od Opola do Opola", a na scenie wystąpią między innymi:

Potem - po wielu latach przerwy od współpracy z TVP - pojawi się Doda. Choć jej recital przez pewien czas wisiał na włosku, to ostatecznie gwiazda ma wystąpić dla publiczności i widzów.

Kolejną częścią show będzie koncert "Debiutów", podczas którego młodzi wykonawcy powalczą o nagrodę im. Anny Jantar, którą przyzna jury.

Kontrowersje wokół festiwalu w Opolu

Już na kilka dni przed festiwalem atmosfera... zgęstniała. Fala krytyki za skład wykonawców, afera z wyzywaniem Dody na próbie, wreszcie głośne w mediach apele, by w ogóle festiwal odwołać, podgrzały emocje.

"Nie idźcie tą drogą. Tworzycie propagandowy event narodowych socjalistów z PiS do spółki z rządową telewizją, akceptując tym samym cały ten ohydny ściek, jaki ona tworzy" – apelował do władz Opola Radek Kobiałko, jeden z byłych dyrektorów festiwalu.

W maju o odwołanie festiwalu zaapelował również Wojciech Mann. A także Maciej Orłoś, który zwrócił się do prezydenta Warszawy, żeby ten przekonał prezydenta Opola do zakończenia współpracy z propagandową TVPiS.

"Nie wypada by ktoś, kto należy do szeroko rozumianej opozycji demokratycznej, organizował cokolwiek wspólnie z TVP, a zwłaszcza coś, co ma tak polityczny i propagandowy wymiar, jak w roku wyborczym 60. KFPP – argumentował.

Wulgaryzmy na próbach. Doda popłakała się na nagraniu

Po sześciu latach nieobecności w Telewizji Polskiej Doda miała wrócić w przyjaznej atmosferze do Opola. Tak się jednak nie stało. Mało brakowało, aby Rabczewska ostatecznie odwołała swoje show. Wszystko przez zachowanie reżysera jej recitalu Mikołaja Dobrowolskiego.

– Słuchajcie, jestem tak roztrzęsiona, że to jest po prostu koniec, nie? Skończyliśmy nagrywać wizualizacje do Opola. Jest tak okropna atmosfera. Reżyser przyszedł. Ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę, od początku negatywnie nastawiony. Mówi do mnie: Wypier*alaj, odpie*dol się, rób sobie swój festiwal sama. Ja nie wiem, czy ja zrobię to Opole. (...) Zbuntował całą ekipę. Wszyscy dostali wiadomość. Zostali tylko operatorzy, którzy pomagali mi skończyć wizualizacje. Nagrałam wszystko przez godzinę. Reszta po prostu zeszła z planu i zostawiła mnie po jego wiadomości do nich. Bardzo chcę zrobić ten festiwal. Przygotowaliśmy się wszyscy na maksa, bardzo nam zależy, ale nie da się w takiej atmosferze. Nie mam siły – mówiła we łzach na nagraniu, opublikowanym na InstaStory.

Choć Dobrowolski szybko przeprosił wokalistkę, to władze TVP zadecydowały o odsunięciu go od projektu. Z Dodą zaczęła współpracować inna reżyserka.

– Zrezygnowałabym z festiwalu w Opolu, gdyby nie stanowcza reakcja pani dyrektor w TVP i pewne zmiany, które zaszły. Nic nie jest ważniejsze od godności, szacunku do samego siebie. Nie po to przechodziłam tyle tych terapii, nie po to przeżyłam pewne tragiczne sytuacje w moim życiu, które zinterpretowałam jako lekcje, żeby nie wiedzieć, jakie są w życiu priorytety i co jest w życiu najważniejsze – przyznała.