Mąż Wander przekazał przykre wieści. Kończą mu się pieniądze na opiekę dla żony

Weronika Tomaszewska-Michalak
06 lipca 2023, 15:04 • 1 minuta czytania
Stan zdrowia Bogumiły Wander od kilku lat nie napawa optymizmem. Była prezenterka cierpi na Alzheimera. Jest pod stałą obserwacją w jednym z domów opieki. Jej mąż Krzysztof Baranowski swego czasu sprzedał nawet dom, aby opłacić pobyt ukochanej w placówce. Tymczasem wyznał, że te fundusze się skończyły.
Mąż Bogumiły Wander jest w potrzasku. Fot. Mateusz Jagielski / East News

Bogumiła Wander była w PRL-u gwiazdą telewizji. Prezenterka przez 30 lat zachwycała urodą i profesjonalizmem, była nawet nazywana "najpiękniejszą spikerką z Woronicza". Na ekranach telewizorów pojawiała się do 2003 roku.


Czytaj także: Bez litości dla Bogumiły Wander. Media linczują legendę polskiej telewizji Dwa lata później wyszła za mąż za żeglarza Krzysztofa Baranowskiego. W 2020 roku media obiegła informacja o tym, że Wander zmaga się z chorobą Alzheimera. Kiedy jej stan zdrowia pogorszył się na tyle, że mąż nie był już w stanie samodzielnie się nią opiekować, sprzedał dom, by umieścić ją w ośrodku w Konstancinie-Jeziornie, w którym może jej być stale udzielana specjalistyczna pomoc.

Baranowski: Pieniądze ze sprzedaży domu już się skończyły

Żeglarz w jednym z najnowszych wywiadów wspomina: – Okazało się, że jest potrzebna opieka lekarska przez całą dobę. Kiedy znalazłem odpowiedni ośrodek, od razu wystawiłem nasz dom na sprzedaż, żeby było z czego opłacać opiekę, bo to są bardzo duże comiesięczne koszty.

W rozmowie z PAP wyznał, że część funduszy się skończyła: – Pieniądze ze sprzedaży domu już się skończyły, ale mamy dwie emerytury, moje książki dobrze się sprzedają, mam spotkania autorskie. Muszę sobie jakoś dawać radę.

Baranowski nie porzuca też planów na opłynięcie po raz trzeci kuli ziemskiej. Jednocześnie przyznaje ze smutkiem: – Marzenia są fantastyczne, ale realizacja nie jest prosta. Wciąż jednak liczy, że uda mu się pozyskać sponsorów.

Zapewnił, że nie zapomina przy tym o ukochanej. – Bywam u niej co tydzień. Ale to są takie jednostronne spotkania, bo ona żyje w innym świecie i nawet nie jestem pewien, czy mnie rozpoznaje. Jest to dla mnie bolesny temat, frustruję się tym, że nic nie mogę zrobić w tej sprawie prócz tego, że ją odwiedzam. Jestem blisko niej i pozostanę blisko, także na oceanie – podsumował.