Karpiel-Bułecka o osobach, które ogłaszają apostazję. "Nie wiem, czemu ma to służyć"
Sebastian Karpiel-Bułecka był gościem podcastu "Żurnalista – Rozmowy bez kompromisów". Podczas rozmowy nie unikał tematu wiary i Kościoła. Wspomniał, że przed laty "miał w pewnym sensie żal do Boga". Chodziło o to, że jego rodzinę spotykało dużo problemów. Po czasie zrozumiał, że wszystkie wcześniejsze doświadczenia były po coś i miały sens.
Mąż Pauliny Krupińskiej szczerze o religii i osobach publicznych, które mówią o dokonaniu apostazji
Zdaniem wokalisty Zakopower "w Kościele katolickim pracują ludzie, którzy – jak wszyscy inni – mają jakieś wady, nie są perfekcyjni, popełniają błędy i grzeszą". Zwrócił się z apelem do słuchaczy, aby "rozgraniczali samą wiarę i religię od tej instytucji".
– Ludziom się wszystko miesza (…). Mieszanie tutaj do tego wszystkiego Boga i Kościoła nie ma sensu, trzeba umieć to wyodrębnić – ocenił. Dodał, że sam "lubi chodzić do kościoła i jest mu z tym dobrze".
– Znajduję tam jakąś wspólnotę i lepiej mi się żyje. Widzę w tym sens. Ja nie będę tego zmieniał. Nie będę też nikogo oceniał, bo tak samo są ludzie dobrzy w Kościele, jak i poza nim. I tak samo są ludzie źli poza Kościołem, jak i w samym Kościele. Więc szufladkowanie nie ma sensu – zaznaczył.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy wiele osób ze świata show-biznesu opowiadało o swojej apostazji, m.in.: Dawid Podsiadło, Margaret, Magda Mołek czy aktorka Aleksandra Domańska.
Karpiel-Bułecka stwierdził, że tego typu decyzje są zbyt delikatne i prywatne, by ogłaszać je publicznie. – Ja na pewno, gdybym chciał odejść od Kościoła, nie ogłaszałbym tego światu. Nie rozwieszałbym plakatów po mieście, tylko po prostu bym to zrobił sam, w ciszy – tłumaczył.
– Nie wiem do końca, czemu to ma służyć i czy takie afiszowanie się jest dla kogokolwiek dobre… Widocznie ktoś ma taką potrzebę i taki pogląd na sprawę. Ja mam inny – wyjaśnił.
Dodajmy, że w tym samym wywiadzie Karpiel-Bułecka zdementował plotki o kryzysie w swoim małżeństwie z Pauliną Krupińską. – Rzeczywiście, jak docieraliśmy się te pierwsze takie lata w małżeństwie, kiedy przyszły dzieci, no to zdarzały się nam kłótnie, bo to jednak nowe wyzwania i nagle nowe obowiązki, każdy miał swoje życie prywatne, zawodowe, musieliśmy się w tym jakoś odnaleźć, dopasować, ale to jest zupełnie normalne, myślę, że większość ludzi tak ma – wytłumaczył. teraz już nie ma zgrzytów i żyją w pełnej zgodzie. – Ale teraz się zupełnie nie kłócimy. Jakbyś się teraz mnie spytał, kiedy się ostatni raz pokłóciłem z żoną, to z ręką na sercu bym ci powiedział, że nie pamiętam, bo nie wiem – powiedział.