Nowe bulwersujące doniesienia z Krakowa. Syn Sylwii Peretti "był znany policji"
Nadal nie milkną echa wypadku, do którego w sobotę nad ranem doszło w Krakowie. Pędzący ulicami żółty Renault Megane wypadł z drogi, czego skutkiem była śmierć wszystkich osób, które jechały samochodem.
Polskie Radio: "Syn Peretti był znany policji"
W sprawie wypowiedział się prokurator Rafał Babiński. W rozmowie z Polskim Radiem podkreślił, że na razie "gromadzony jest materiał dowodowy, który pozwoli ustalić, co było bezpośrednią przyczyną zdarzenia".
– Będziemy odtwarzali prędkość i sposób poruszania się tego pojazdu. Po zebraniu dowodów akta sprawy zostaną przekazane biegłemu do wykonania opinii rekonstrukcyjnej. I dopiero ta opinia odpowie nam na pytania, które wszystkich interesują – mówił.
Przed wypadkiem kierowca wielokrotnie łamał przepisy jadąc Alejami Trzech Wieszczów.
– Obraz z monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym przejeżdżania na czerwonym świetle przez skrzyżowania, ale przede wszystkim prędkość. Była ona całkowicie niedostosowana do warunków panujących na drodze. W miejscu, gdzie było ograniczenie do 40 km/h, wstępne ekspertyzy wskazują na trzykrotne, a może nawet większe przekroczenie dopuszczalnej prędkości – wyjaśniał prokurator.
Polskie Radio dowiedziało się, że kierowca, którym miał być syn Sylwii Peretti, "był znany policji i wymiarowi sprawiedliwości w związku z naruszeniami przepisów drogowych".
W poniedziałek (17 lipca) pojawiły się też wstępne wyniki sekcji zwłok ofiar wypadku. Jak pisze RMF, prokurator powiedział, że przyczyną śmierci czterech młodych mężczyzn w wieku 20-24 lata były obrażenia wielonarządowe, zwłaszcza głowy i kręgosłupa.
Strażacy musieli wydobywać ciała ze zmiażdżonego samochodu za pomocą narzędzi hydraulicznych. Jeszcze nie wiadomo, czy kierowca i pasażerowie bezpośrednio przed wypadkiem spożywali alkohol lub narkotyki. Nie ma jeszcze bowiem wyników badań toksykologicznych.
Kierowcy od lat znali auto syna Peretti
Przypomnijmy: na forum tablica-rejestracyjna.pl można wpisać tablicę rejestracyjną kierowcy, którego minęliśmy na trasie, a następnie zrecenzować jego jazdę. Samochód syna Sylwii Peretti również doczekał się kilku ocen ze strony oburzonych uczestników ruchu drogowego. Kilka takich wpisów przypomniał dziennik "Fakt". Pierwsza opinia została opublikowana 26 lipca 2020 roku, a ostatnia pochodzi z 16 czerwca 2021 roku. "Jak chcesz się zabić idioto, to się zabij, nie narażając innych", "Jeździ jak wariat, wyprzedza awaryjnym" – czytamy.
"W deszczu po Wielickiej się bawić między autami trzeba mieć jaja ze stali", "Imbecylu, żeby ci tak prawo jazdy zabrali na dożywocie. Jeździ z pi**ą na masce i myśli, że jest królem szosy" – skrytykowali kierowcy w sieci. Warto podkreślić, że syn Peretti mógł pożyczać pojazd znajomym i przyjaciołom.
Wypadek w Krakowie. Co dokładnie się stało?
Do wypadku, o którym mowa doszło w nocy 15 lipca, około 3:00 w Krakowie. Osoba kierująca Renault Megane, poruszając się Aleją Krasińskiego w stronę Mostu Dębnickiego, niespodziewanie straciła kontrolę nad pojazdem. Samochód zahaczył o słupki na drodze, przemknął przez skrzyżowanie na lewo uderzając w słup sygnalizacji świetlnej oraz latarnię uliczną, po czym zjechał, dachując, ze schodów na Bulwar Czerwieński, gdzie w końcu uderzył w betonowy mur otaczający ścieżkę dla pieszych.
Służby ratownicze szybko dotarły na miejsce zdarzenia. Strażacy wydobywali poszkodowanych z wraku, a ekipa pogotowia starała się ich reanimować. Mimo wysiłku ratowników, czterech mężczyzn, którzy byli w samochodzie, nie przeżyło. Ofiarami wypadku byli mieszkańcy powiatu wielickiego w wieku od 20 do 24 lat.
W rozmowie z Pudelkiem Adam Zajkowski, menadżer Sylwii Peretti potwierdził, że ofiarą wypadku był właśnie syn celebrytki. – Dzisiaj o 3 w nocy Patryk jako pasażer samochodu zginął w tragicznych okolicznościach. Jest to tragedia dla Sylwii i dla nas wszystkich. To się zdarzyło dosłownie przed chwilą – powiedział.