"W małej miejscowości może być trudno coś takiego ukryć". To w tej wsi padły dwie milionowe wygrane
- W miejscowości Kije w woj. świętokrzyskim padły dwie duże wygrane w Eurojackpot.
- Chodzi o dwie wygrane trzeciego stopnia w wysokości 1 143 368,50 zł każda
- – To niewiarygodne, niezwykłe, że tak się mogło zadziać. To są bardzo wysokie sumy – reagują mieszkańcy.
- – Jeśli to ktoś z mieszkańców, to pewnie wkrótce się dowiemy, kto został tym szczęśliwcem. Ale może to ktoś przejezdny? Jesteśmy miejscowością przelotową. Dość sporo ludzi tędy przejeżdża – słychać.
Wygrane są dwie, każda to ponad milion złotych. A wieś Kije jedna. I mała, licząca dokładnie 467 mieszkańców.
– Będziemy sławni. Jeśli to ktoś z mieszkańców, to pewnie wkrótce się dowiemy, kto został tym szczęśliwcem. To mała społeczność. Wcześniej czy później wszyscy będą wiedzieli. Środowisko jest zbyt małe, żeby taki fakt ukryć. Jeżeli ten ktoś nie będzie próbował wydawać tych pieniędzy, tylko stąd wyjedzie, to też będzie wiadomo kto to. Oczywiście, jeśli ktoś się nie przyzna i będzie umiał sobie z tym poradzić, to wtedy nie będziemy wiedzieli. Jest szansa, że ktoś to ukryje. Ale zakładam, że wyjdzie to na światło dzienne – przypuszcza Paweł Fiuk, prezes OSP w Kijach.
O wygranej w Eurojackpot dowiedział się pocztą pantoflową. Nikt jednak nie wie nawet, czy wygrały dwie osoby, czy może jedna, która puściła dwa kupony.
– Należy komuś pogratulować. Nie wierzę, że ktoś nie pochwali się rodzinie, że utrzyma przed nią ten fakt w tajemnicy. To mało prawdopodobne. Ale nie jest precyzyjnie powiedziane, że wygrali mieszkańcy. Może to przejezdni? – zaznacza.
"My nie zazdrościmy, a cieszymy się z tego"
Wieś znajduje się w województwie świętokrzyskim, kilka kilometrów od Pińczowa i około pół godziny drogi od Kielc. Przecina ją droga wojewódzka nr 766 i krajowa nr 78. Biegną przez nią tory kolejowe. – Jesteśmy miejscowością przelotową. Dość sporo ludzi tędy przejeżdża. Często zatrzymują się u nas kierowcy ciężarówek, którzy też grają. A może wygrał ktoś, to był u nas przejazdem? Może ktoś na wakacjach? – zastanawia się prezes.
W Kijach jest jeden punkt Lotto. W centrum wsi, obok kościoła.
– To niewiarygodne, niezwykłe, że tak się mogło zadziać. To są bardzo wysokie sumy. W małej miejscowości może być trudno coś takiego ukryć. Jak jeden się dowie, to drugiemu przekaże – reaguje kilku mieszkańców. Choć słychać też, że niektórych w ogóle to nie obchodzi. Albo, uważają, że to dziwny zbieg okoliczności.
Chodzi o dwie wygrane trzeciego stopnia w wysokości 1 143 368,50 zł każda (minus 10 proc. podatku), które padły w ostatnim losowaniu Eurojackpot.
Nikt nigdy wcześniej nie widział tu takiej wygranej. – Czegoś takiego tutaj nie było. Obserwuję, że ludzie grają dużo. Widać, że jak się wchodzi do sklepu, to nie jest tak, że ktoś od czasu do czasu przychodzi kupić jeden los. Zauważyłem też na stacji w Pińczowie, że ludzie kupują po kilkadziesiąt zdrapek. Widać, że są tym zainteresowani. Ale jak wygrywali, były to małe kwoty. Nikt nie trafił tak wysokiej nagrody teraz – mówi Paweł Fiuk.
Żartuje, że życzyłby sobie, żeby wygrał jakiś strażak z OSP: – Miałbym sponsora w swojej jednostce. Z doświadczenia wiem, że ci, którzy mają pieniądze na naszym terenie, bardzo chętnie wspierają działalność OSP. Podejrzewam, że może to nie byłby pierwszy krok, jaki taka osoba by uczyniła, ale jeżeli już oswoi się z taką sumą pieniędzy, to może?
Kilku mieszkańców wspomina, że ze 20 lat temu, duża wygrana padła w sąsiednim Pińczowie.
– Wtedy też typowano, kto wygrał. Pamiętam z opowieści, że jak padła wygrana, to ta osoba musiała się wyprowadzić. Tak niektórzy mówili. Ale od nas nikt na pewno nie będzie musiał się wyprowadzać. My jej nie zazdrościmy, a cieszymy się z tego. Nie wiemy, kto to jest. A nawet jak byśmy wiedzieli, to pewnie byśmy nie powiedzieli – śmieje się Karina Lechowska, działaczka lokalnego Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Kije.
Przyznaje, że w pracy nawet z rana żartobliwie typowali, kogo tego dnia akurat nie było. Choć jednocześnie również zwraca uwagę, że mógł to być ktoś z zewnątrz.
– Punkt Lotto jest przy drodze. My znajdujemy się na styku drogi wojewódzkiej i drogi krajowej. Równie dobrze mogła to być osoba przypadkowa, która na chwilę się tu zatrzymała i może nie mieć nic wspólnego z Kijami. Może nie odwiedzają nas tłumy turystów, ale jesteśmy w tak dogodnej lokalizacji, że jest to możliwe. To nie musi być ktoś nasz. Ale jeśli to ktoś miejscowy, to ciężko będzie to ukryć w tajemnicy. Wszystko zależy od charakteru tej osoby i jej podejścia do całej sytuacji, bo właściwie wcale nikt nie musi o tym wiedzieć. Mogą jednak pojawić się takie sygnały, że za chwilę będziemy wiedzieli wszyscy – uważa.
Totalizator Sportowy: Przyczyn takiej sytuacji może być wiele
Na razie aż trudno uwierzyć, ale niektórzy mieszkańcy, łącznie z przedstawicielami lokalnych władz, o wygranej dowiadywali się od nas. – Pierwsze słyszę.... – padało co chwila.
Choć wygrana zdążyła już rozsławić ich miejscowość na cały kraj, a głos zabrał Totalizator Sportowy.
"Osoba lub osoby, które trafiły wysokie wygrane, poznajemy dopiero, gdy zgłaszają się po odbiór pieniędzy. Jednak nawet wtedy ze względu na bezpieczeństwo i ochronę prywatności naszych graczy nie podajemy żadnych szczegółów, które mogą pomóc w ich identyfikacji. Pamiętajmy, że właścicielem kuponu lub kuponów może być zarówno mieszkaniec danej miejscowości lub jej okolic, jak i ktoś będący przejazdem" - odpowiedział na pytanie TVN24 Biznes.
Przekazał też, że "przyczyn, z powodu których w jednym losowaniu zdarza się odnotowywać dwie lub więcej wygranych, może być bardzo wiele i mogą być różnego rodzaju".
"Nie wiemy, czy zakład należy do jednej lub do dwóch osób, ponieważ może być tak, że np. gracz zawarł jeden zakład, o czym zapomniał, więc kupił drugi. Możliwe jest także, że dwaj niezależni gracze mieli szczęście do tych samych liczb. Jak dokładnie było, tego nie wiemy" - stwierdzili przedstawiciele spółki.
Jak czytamy, takie sytuacje już się w Polsce zdarzały. Na przykład w 2018 roku w jednym z punktów w Poznaniu w jednym losowaniu padły dwie szóstki w Lotto, każda w wysokości 1 179 848 zł. A w ubiegłym roku w punkcie w Warszawie w jednym losowaniu Mini Lotto padły dwie główne wygrane w wysokości 146 395,80 zł.
Również internauci komentują niezwykłą historię z Kij. "Kupujesz komuś na prezent los i dla siebie też wysyłasz z tymi samymi cyframi", "Po prostu zapomniał, że już raz wysłał te same cyferki", "Wcale mnie to nie dziwi. Byłem kiedyś świadkiem takiej rozmowy: "podzielisz się ze mną, jak wygrasz?", "nie", "to ja poproszę te same numery" – to kilka komentarzy pod artykułem z INNPoland.
– Jest to na tyle głośna sprawa, że znajomi z całej Polski reagowali. "Słyszałem, że u was padła taka wygrana. Ale fajnie! Ciekawe, czy się podzieli" – pisali na przykład żartem. Wszyscy sobie żartują, ale zdecydowanie wszyscy są zaskoczeni. Kojarzą Kije z różnych rzeczy, ale do tej pory takiej wygranej tutaj nie mieliśmy. To są pieniądze, o których przeciętnemu człowiekowi się nie śni. Dla gminy to zdecydowanie reklama. Kije dopiero zaczynają przygodę z turystyką, więc to się przyda – mówi Karina Lechowska.
Wygrana w Jackpot rozsławiła Kije
Gmina jest wiejska, rolnicza. Liczy niewiele ponad 4 tys. mieszkańców. – Znajduje się we wspaniałym położeniu. Mamy 20 km do Jędrzejowa, który jest znany. Tyle samo do Chmielnika, który jest znaną, żydowską miejscowością. Niewiele więcej, bo 40 km do stolicy województwa. Do Pińczowa jest 7 km. Mamy wspaniałą lokalizację, wszędzie niedaleko – zachwala.
Ma też swoje atrakcje, którymi się chwali.
– Na terenie naszej gminy przebiegają trzy rodzaje torów: wąskotorowy, normalnotorowy i szerokotorowy. Nie wiem, czy jakakolwiek miejscowość w Polsce ma jeszcze takie dogodne ułożenie i tradycje kolejarskie. Kolejka wąskotorowa jest w tej chwili modernizowana, ale myślę, że lada moment będzie tu jeszcze więcej turystów niż przed modernizacją. Mamy świetny ośrodek edukacji przyrodniczej. Mamy wspaniały kościół, którego historia mocno przeplata się z Bitwą pod Grunwaldem. W ubiegłym roku parafia obchodziła 900-lecie – wymienia członkini stowarzyszenia.
A teraz doszła wygrana. – Każdy portal internetowy o nas pisze. Jedna wieś, a dwie wygrane. Sama jestem ciekawa, kto wygrał i jaka była konfiguracja. Czy to była jedna osoba? Czy dwie? Czy ktoś przyjezdny? A jeśli tak, czy będzie potem pamiętał o Kijach? – zastanawia się.
Czytaj także: https://natemat.pl/232817,gdzie-mieszkaja-milionerzy-z-lotto-wygrali-ale-zbankrutowali