Skandaliczna sytuacja w Szwecji. Pasażerka przypłynęła promem z Gdańska, uśpiono jej psy
Historię 69-letniej Serbki opisał dziennik "Expressen". Nada Bosanac po wizycie w rodzinnym kraju, wracała promem z Polski do Szwecji. W środę wsiadła na łódź z Gdańska do Nynäshamn razem ze swoimi psami: mieszańcem jamnika i pinczera Lexi oraz ciężarną suczką Lori.
Pasażerka promu z Gdańska do Szwecji zmuszona do uśpienia psów
Nad ranem suczka urodziła niespodziewanie szczeniaki, a sześć godzin później prom zawinął do szwedzkiego portu. Wtedy też dla kobiety i jej psów rozpoczęła się tragedia.
W porcie czekały na nią i jej psy służby celne z weterynarzem. Chodziło o to, że według szwedzkich przepisów nie wolno wwozić szczeniąt, które mają mniej niż siedem dni. Nie można również podróżować z suczką zaraz po porodzie. Zwierzęta muszą mieć też szczepienia. I tak wszystkie psy Serbki zostały uśpione.
– Najpierw zabili Lorę i szczenięta. Lexi by żył, gdybym z nim wróciła. Ale promu nie było aż do następnego dnia, więc postanowili go też zabić – powiedziała dziennikowi "Expressen" Serbka.
Szwedzi powołują się na regulacje i przepisy
Jak Szwedzi tłumaczą taką politykę? – Pies musi posiadać aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie oraz identyfikator. Musi również przejść badanie krwi, które wykaże, że zwierzę wytworzyło wystarczającą liczbę przeciwciał przeciwko wściekliźnie – powiedział gazecie Erik Ringström, urzędnik ds. kontroli zakażeń w Agencji Rolnictwa.
Przekazał również, że usypianie zwierząt to ostateczność, ale jako że tamtego dnia nie było już innego promu, a kwarantanna możliwa jest tylko na lotnisku Arlanda, to psy Serbki uśpiono.