Młynarska ostro o polskich mediach. Poszło o... pożary w Grecji
Młynarska ostro wkurzyła się na polskie media. Poszło o pożary w Grecji
Z oświadczenia wydanego przez greckie Ministerstwo Obrony Cywilnej wynika, że ewakuowano już 19 tysięcy osób. Chociaż pożary są dość regularnym zjawiskiem w Grecji, to jednak nigdy dotąd nie obserwowano tak tragicznych skutków tego typu zdarzeń.
Greckie władze obawiają się, że lasy mogą zacząć płonąć również na Krecie, największej wyspie kraju. W związku z tym Ministerstwo ds. Kryzysu Klimatycznego i Ochrony Ludności zdecydowało, że od wtorku będzie tam obowiązywać ostrzeżenie o "ekstremalnym zagrożeniu pożarowym". Na Krecie od paru lat mieszka Paulina Młynarska, która słynie z otwartego wyrażania swoich poglądów. Dziennikarka i autorka wielu książek (m.in. "Miłość to pies", "Okrutna jak Polka", "Moja lewa joga" czy "Zmierzch lubieżnego dziada") w poniedziałkowy wieczór (24 lipca) zamieściła post, w którym odpowiedziała na wiadomości zaniepokojonych fanów.
"Dziękujemy za wszystkie głosy serdecznej troski o nas w związku z zagrożeniem pożarowym na Krecie. Na razie, i oby tak zostało, wprowadzono tu (!) prewencyjnie 5 i 4 stopień zagrożenia pożarowego. To znaczy, że nie wolno palić żadnego ognia na zewnątrz. Odwołane są tradycyjne imprezy w wioskach i ogólnie mamy oczy szeroko otwarte. Wiele osób, w tym ja, ma w autach spakowane podstawowe rzeczy i dokumenty. Jednak nie panikujemy, żyjemy normalnie" – podkreśliła.
Młynarska zaznaczyła, że w czasie kryzysu stara się wspierać tych najbardziej bezbronnych.
"Zaglądamy do starszych osób w sąsiedztwie, wystawiamy wodę dla zwierząt, nie łazimy po górach, nie przebywamy na słońcu. Oszczędzamy wodę i prąd. I całym sercem łączymy się z mieszkańcami i turystami z wysp, które walczą z pożarami. Pożary i trzęsienia ziemi są tu niestety częścią 'pakietu'. Najważniejsze, to być odpowiedzialnym i naprawdę nie olewać ostrzeżeń" – dodała.
Dzień później, we wtorek (25 lipca) dziennikarka wrzuciła kolejny post, w którym pokazała, jakie tytuły pojawiły się w mediach w związku z tym, co napisała. Dała do zrozumienia, że wkurzyła się, gdy zobaczyła, jak niektórzy przeinaczyli jej słowa.
"Ch*j mnie strzeli! Na swoim przykładzie pokażę Państwu, jak działa pseudo dziennikarstwo nastawione wyłącznie na kliki. W mojej okolicy nic się nie dzieje, nic nie płonie - na szczęście! Ogłoszono wysokie 4 i 5 stopnie zagrożenia pożarowego. To znaczy tyle, że mamy uważać. Nie jarać fajek na zewnątrz, na przykład" – wyjaśniła.
"Mamy też mieć torbę z dokumentami i wodą pod ręką. To są normalne rzeczy przy upałach i suszy. Napisałam o tym wczoraj spokojny post. Dziś czytam: 'Ogień coraz bliżej domu Młynarskiej!', 'Młynarska już spakowana!', 'Młynarska przeżywa horror na Krecie!'. Nosz k**wa mać!" – zagrzmiała dziennikarka.
Czytaj także: Chodakowska o dramacie w Grecji. "Pożar był blisko naszego domu"
Młynarska podkreśliła, że takie "przerysowywanie", to zwykłe straszenie, które nikomu nie jest potrzebne - zwłaszcza w obliczu chaosu, który i tak panuje w związku z sytuacją w Grecji.
"Jak ja mam dosyć tej przemocy polskich mediów. Tych Waszych kłamstw, tych bredni, które nazywacie 'dziennikarstwem'. Jakie to jest głupie, że nakręcacie ludzi i karmicie strachem. Jakie puste. To się w głowie nie mieści" – podsumowała gorzko.