Dlaczego Karaś zgodził się na szokujący wywiad? To nie była do końca jego decyzja

Joanna Stawczyk
01 sierpnia 2023, 19:18 • 1 minuta czytania
W poniedziałek (31 lipca) na Kanale Sportowym odbyła się na żywo transmisja rozmowy z Robertem Karasiem. Triathlonista w wywiadzie z Tomaszem Smokowskim zdradził, że środki dopingujące przyjął podczas przygotowań do gali FAME MMA. Potem jeden z internautów dopytał sportowca, skąd zmiana decyzji ws. pojawienia się w "Hejt Parku". Partner Agnieszki Włodarczyk postawił sprawę jasno.
Karaś tłumaczy się z wywiadu na Kanale Sportowym. Dlaczego się zgodził? Fot. YouTube.com / @Kanał Sportowy

Karaś tłumaczy się z wywiadu na Kanale Sportowym. Dlaczego się zgodził?

Robert Karaś od kilku dni jest w centrum głośnej afery dopingowej. Do stosowania zakazanych przez WADA (Światową Agencję Antydopingową) substancji przyznał się osobiście.


Triathlonista przyznaje, iż korzystał z dopingu, jednak jednocześnie utrzymuje, że nie był w pełni świadom obecności konkretnego środka w organizmie, a na pewno nie przewidywał, że substancja ta utrzyma się tam przez kilka miesięcy. W celu zwiększenia wiarygodności swoich słów Karaś przeszedł badanie wariografem, popularnie nazywane "wykrywaczem kłamstw". Wynikami podzielił się ze swoimi obserwatorami na Instagramie.

Potem sytuację objaśnił podczas obszernego, dwugodzinnego wywiadu dla "Kanału Sportowego", który wywołał duże zainteresowanie. Było to spore zaskoczeniem dla wielu internautów, pamiętających, że Karaś, będący partnerem Agnieszki Włodarczyk, wcześniej wielokrotnie odmówił pojawienia się w programie "Hejt Park".

Jeden z użytkowników sieci, nie krępując się, zadał bezpośrednie pytanie, dlaczego tym razem zdecydował się na udział w popularnym youtube'owym formacie.

"'Stano' (Krzysztof Stanowski, jeden z dziennikarzy Kanału Sportowego - red.) jakiś czas temu mówił, że zapraszali cię kilka razy do 'Hejt Parku' i zawsze odmawiałeś. Co to się stało, że nagle się tam pojawisz?" – zapytał internauta.

Karaś dał do zrozumienia, że musiał zgodzić się pod naciskiem swojego sponsora. "Sponsor mnie poprosił" – odpowiedział na komentarz.

– Osoby, które mnie znają, wiedzą, że łączę triathlon z MMA. To krótka przygoda, ale od dwóch lat tak właśnie jest. Do pierwszej walki nie doszło, ponieważ doznałem złamania wyrostka kolczystego i po prostu nie dostałem na nią zezwolenia. Jak przygotowywałem się do drugiej walki, to też zaczęło się wszystko walić (zdrowie z przyp. red.) i to jeszcze bardziej. Nie pamiętam kolejności, ale miałem trzy, a nawet cztery złamania – tłumaczył mistrz i rekordzista świata w Ultra Triathlonie.

Jak się okazało, do zgłoszenia się po suplementację zachęcił go kolega. 34-latek zgłosił się do hobbysty, mężczyzny bez większego zastanowienia. Przyznał, że przyjmując środki nie zastanawiał się zbytnio, co przyjmuje.

– Kolega, który był akurat na sali, mówił: "Robert, idź po jakąś pomoc, bo ty się niczym nie suplementujesz". Polecił mi osobę, która suplementuje jego i innych sportowców. Ja nawet się nad tym nie zastanawiałem. Spotkałem się z Michałem, powiedziałem, że jestem triathlonistą, mam badania po każdym starcie, że przygotowuję się do walki i w moim organizmie musi wszystko grać. On zapytał, kiedy mam wyścig. Odpowiedziałem, że w maju (walka odbyła się 4 lutego – przyp. red.). Odparł: "Jesteś rozbity, zrobimy ci dobrą regenerację" – wyjawił. – Wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, miałem to w du**e. Zapytałem się, czy to jest legalne. Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie tego w organizmie. Wiedziałem więc, że to coś nielegalnego. Zapytałem o to, czy będzie miało to jakiś wpływ na moje przygotowania. Odpowiedział: "Nie Robert, to tylko teraz, żeby Cię podleczyć". Miałem tego świadomość – dodał po chwili.

Przypomnijmy, że ostatecznie brazylijska federacja ultratriathlonowa zrobiła test na prośbę sportowca, po czym wykryła obecność substancji niedozwolonych w jego organizmie.

W rezultacie Karasiowi grozi nawet do czterech lat dyskwalifikacji. – Zadzwoniłem do osoby, która mnie suplementowała w grudniu i styczniu. Zapytałem, czy to są te substancje. Powiedziała, że tak, ale nie powinno ich być po kilku godzinach i nie wie, jak to jest możliwe – wyjaśnił. Suplementy przepisał Karasiowi niejaki Michał Maciej, który nie chciał ujawnić swojego nazwiska. Żeby tego było mało, również wziął udział w programie. Internauci nie kryli swoich wątpliwości co do jego osoby, kiedy zobaczyli, w jaki sposób się wypowiada.

– Zawsze sugeruję najlepsze rozwiązania dla sportowców, jeśli chodzi o ich wyniki czy walkę z kontuzjami. Zajmuję się diagnostyką. Zawsze staram się rozszyfrować wyniki i przekazać informacje. Siedzę w tym zawodzie od ponad 17 lat, robiłem to zawsze hobbistycznie i współpracowałem od wielu lat z dużą liczbą sportowców z różnych dziedzin. Jest to pewna pasja i chęć pomocy ludziom – przyznał "Michał Maciej".