Bartosiewicz nie odpuszcza Stanowskiemu. Teraz opublikowała stanowisko ZAIKS-u
Krzysztof Stanowski swój prawie trzygodzinny finałowy odcinek "Bollywoodzkiego zera" wzbogacił o fragmenty muzyczne. Wśród nich znalazła się piosenka Edyty Bartosiewicz "Skłamałam". Jak się okazało, gwiazdor Kanału Sportowego nie zapytał wokalistki o zgodę.
"Faktycznie, utwór pojawia się tam kilkakrotnie w krótkich odsłonach, będąc czymś w rodzaju muzycznego motywu, ilustrującego temat wodzącej media za nos celebrytki. Pan Krzysztof przyłożył się do roboty, to trzeba mu przyznać, zapomniał tylko zapytać mnie o zgodę" – poinformowała w oświadczeniu wokalistka.
Na tym jednak się nie skończyło. Kilkanaście godzin później artystka dodała kolejny post, w którym poinformowała, że oczekuje od autora materiału przeprosin, usunięcia fragmentów piosenki z filmu oraz "wpłacenia odpowiedniej kwoty na rzecz wskazanej przez nią organizacji charytatywnej". Edyta Bartosiewicz jednocześnie podkreśliła, że "wszystkie prawa do jej piosenek są po jej stronie".
Czytaj także: Mann dosadnie o spięciu Stanowski vs. Bartosiewicz. Jasno opowiedział, co o tym myśli
Bartosiewicz uderza w Stanowskiego. Opublikowała stanowisko ZAiKS-u
Krzysztof Stanowski odpowiedział na oświadczenie wokalistki. Poinformował, że niektóre fragmenty zostały wyciszone. Wspomniał o dwóch powodach. "Wprawdzie nie muszę tego robić, bo wszystko mam rozkminione, ale po pierwsze skoro Edyta Bartosiewicz tak bardzo nie chce, by jej piosenka była kojarzona z tematem zaburzeń psychicznych, to ja to szanuję, a po drugie nie chcę, by ten ważny temat był rozwadniany przez wątek absolutnie ósmorzędny" – podsumował na Twitterze Stanowski.
Pomimo komentarza Stanowskiego Edyta Bartosiewicz nie odpuszcza. Teraz wokalistka opublikowała oficjalne stanowisko Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, czyli Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych. Z komunikatu wynika, że zgoda autora jest konieczna, by móc wykorzystać jego utwór, a ZAiKS nie zajmuje się prawami autorskimi.
"Czy w swoim materiale na YouTubie można wykorzystać fragment utworu bez formalnego pozwolenia jego twórcy? Otóż z różnych powodów twórca może sobie takiego wykorzystania nie życzyć, jego zgoda jest więc konieczna i gwarantują mu to autorskie prawa osobiste, które mają charakter niezbywalny i zawsze przysługują twórcy utworu. ZAiKS nie zajmuje się osobistymi tylko majątkowymi prawami autorskimi. Oznacza to, że ZAiKS wypłaca twórcy wynagrodzenie za wykorzystanie jego utworu, zgodnie z zasadami umowy obowiązującej pomiędzy ZAiKS-em a Google'em/YouTube'em" – czytamy.
Czytaj także: Czy Stanowski mógł użyć piosenki Bartosiewicz? Prawniczka zabrała głos
ZAiKS w odpowiedzi na jeden z komentarzy wspomniał również o prawie cytatu oraz warunkach, jakie muszą zostać spełnione, by na tej podstawie móc wykorzystać dany utwór.
"Prawo cytatu ma dosyć poważne warunki do spełnienia. Artykuł 29 ustawy o prawie autorskim brzmi: 'Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości'. Jeśli ma pan na myśli głośną ostatnio sprawę wykorzystania w swoim materiale przez dziennikarza/youtubera piosenki znanej twórczyni, to wykorzystanie fragmentów jej utworu do tej konkretnej produkcji wideo nie ma nic wspólnego z warunkami, które definiują prawo cytatu" – podsumowano.