Stępień ujawniła, co ją łączy z Hakielem. "Marcin to super facet..."
Były mąż Katarzyny Cichopek i mama zmarłego Oliwierka nie znikają z medialnych portali. Od tygodnia sieć zalewa masa plotek, jakoby Marcin Hakiel spotykał się z Magdaleną Stępień.
Wszystko zaczęło się od tego, że oboje dodali w podobnym czasie relację na Instagramie z Gdańska, z tym samym widokiem. "Kiedy się Pan przyzna do związku z Magdą S.? Ta sama Wasza relacja z tym samym widokiem – przypadek?" – można było przeczytać w komentarzach.
Stępień o relacji z Hakielem
Tymczasem modelka przy okazji serii Q&A na swoim profilu na Instagramie odpowiedziała na pytanie o domniemany związek. "Czy jesteś razem z Marcinem Hakielem?" – napisał ktoś z jej obserwatorów.
W odpowiedzi influencerka rozwijała wszelkie wątpliwości. "Marcin to super facet, przyjaźnimy się" –odparła Magda.
Przypomnijmy: kilka dni wcześniej wrzuciła relację, w której mówiła, że jest w szoku, jak ludzie ją obserwują. – Wielu z was zauważyło, że jest mnie o wiele mniej na Instagramie niż wcześniej, ale patrząc na to, co się dzieje wokół mojej osoby, nie tylko mojej, ale również Marcina, szczerze przeraziło mnie to wszystko i musiałam to sobie poukładać. Ogólnie jestem przerażona tym, co dzieje się w obecnych czasach, że ludzie z show-biznesu są tak obserwowani, że każdy ich krok jest śledzony, że nie możemy żyć swoim życiem – zwierzyła się Stępień. Potem wydała też oświadczenie. "Żadna moja relacja ani Marcina nie pojawiła się specjalnie, aby podsycić rzekomy romans, o którym tak rzetelnie się rozpisujecie od kilku dni! Nic nie było robione pod publikę lub dla tzw. klików, o których mówicie, pewne osoby niestety widzą we wszystkim drugie dno!" - napisała.
"W obecnych czasach osoba publiczna już nie może mieć przyjaciół, wspólnych znajomych??? Serio? Wszystko musi od razu świadczyć o związku? Dla mnie pojęcie 'związek' zmieniło znaczenie na przestrzeni ostatnich lat! Co niektórzy zapomnieli o tym, o czym mówiłam jakiś czas temu, że żaden mój związek nie będzie już upubliczniony na moich social mediach! A podobne kadry o niczym nie świadczą" - podsumowała.