Mocne oświadczenie Pachuta ws. doniesień o rozstaniu z Dodą. "Poszliśmy w całkowicie złą stronę"
Mocne oświadczenie Dariusza Pachuta. "Poszliśmy w całkowicie złą stronę"
W poniedziałek (7 sierpnia) na instagramowym profilu Dariusza Pachuta ukazało się pierwsze oświadczenie, które nawiązuje do spekulacji na temat jego rozstania z Dodą.
Para przez ostatnie miesiące nie ukrywała swojego uczucia i chętnie dzieliła się kadrami z codziennego życia. Fani kibicowali im nieustannie podkreślając, że piosenkarka i sportowiec są do siebie doskonale dopasowani. Sam Pachut nieraz pisał o miłości do Rabczewskiej, piszcząc m.in., że są "jedną duszą mieszkają w dwóch ciałach".
Czy wobec tego to definitywny koniec ich związku? W najnowszym wpisie 38-latek stwierdził, że nigdy nie aspirował do bycia celebrytą.
"Nie chciałem i nie chce być celebrytą. Nigdy nie zależało mi, aby być na ściankach, żyć w blasku fleszy i prowadzić życie związane z show-biznesem. Nie chce być bohaterem plotkarskich portali" – zaznaczył na wstępie. W dalszej części zaapelował do mediów, by przestały o nim pisać wyłącznie jako o obecnym/byłym partnerze Dody.
"Proszę i nalegam, by pisać o mnie jedynie w kontekście mojej pracy i pasji. Jestem sportowcem i podróżnikiem. Realizuje swój autorski projekt Korony Wodospadów oraz wiele innych inicjatyw, które mają Was zachęcać do aktywnego i zdrowego trybu życia" – wyjaśnił.
Pachut dał do zrozumienia, że zapoznał się z licznymi publikacjami, które ukazały się w ostatnich tygodniach. Oczywiście pojawiły się różne narracje - jedne tworzone przez serwisy plotkarskie, a inne przez fanów Rabczewskiej, którzy stanęli za nią murem i okazali jej duże wsparcie.
Sportowcowi jest przykro, że musi czytać o sobie rzeczy, które według jego zapewnień, nie mają pokrycia z faktycznym stanem rzeczy.
"Od 3 tygodni w sieci nakręca się spirala negatywnych informacji o mojej osobie. Są one nieprawdziwe i nie mają pokrycia w rzeczywistości. Nie będę się do nich nigdy odnosił publicznie, bo cenię sobie prywatność - zarówno swoją jak i osoby, której te informacje również dotyczą" – oznajmił.
"W social media skupiam się na realizacji celów, które sobie założyłem. Taki jest właśnie mój cel - zarażać innych pozytywną energią i namawiać Was do realizacji zamierzonych celów. Prywatne życie zostawiam dla siebie i emocje z nim związane" – dodał podróżnik, który w przeszłości spotykał się z inną kobietą związaną z show-biznesem, mianowicie z pogodynką Dorotą Gardias.
38-letni sportowiec, który ma córkę i syna z poprzedniego związku, oznajmił, że popełnili z Dodą błąd, decydując się pokazywać tak dużo prywaty w mediach społecznościowych. Przypomnijmy, że bardzo często publikowali kadry ze wspólnych podróży, a nawet wypadów, gdzie towarzyszyły im jego pociechy.
"Pokazując swoje szczęście poszliśmy w całkowicie złą stronę, do której nigdy nie powrócimy…" – podsumował gorzko. Czy jego słowa można odczytywać jako potwierdzenie spekulacji o końcu związku z Dodą? Tego nie potwierdził wprost. Możemy się wyłącznie domyślać.
Pod postem Pachuta pojawiło się sporo komentarzy. Jedni zwrócili uwagę na to, że musiał zdawać sobie sprawę z tego, że Doda jest jedną najbardziej rozchwytywanych przez media artystek i trudno będzie ukryć się przed chociażby ciekawskimi paparazzo.
"To nie wiedziałeś z kim się wiążesz? Doda to najbardziej znana osoba w Polsce chłopie! Jak możesz teraz pisać, że nie chciałeś być celebrytą i obracać się w blasku fleszy? Obudził się" – ocenił Pachuta ostro jeden z internautów.
Pojawiły się też głosy zrozumienia i wsparcia dla sportowca. "Całkowicie się z Panem zgadzam i szanuję za to, że chroni pan swoje życie prywatne. Szczęścia życzę i powodzenia w realizacji tych wszystkich ambitnych celów"; "Dojrzałe podejście. Super opisane"; "Rób swoje, sam czy z kimś, nie przejmuj się gadaniem, ludzie mówili i zawsze będą mówić" – czytamy.