Tragiczny wypadek w Warszawie. Autobus ciągnął zakleszczoną kobietę po ulicy
7 sierpnia doszło do tragicznego wypadku w Warszawie. Emerytka podczas wysiadania z autobusu została przytrzaśnięta przez drzwi. Następnie kierowca, który nie zauważył kobiety, ruszył z przystanku w kierunku al. Reymonta. Dopiero po kilku sekundach pasażerowie zaalarmowali kierowcę, który zatrzymał pojazd.
Wypadek w warszawskim autobusie
Mimo szybkiej reakcji starsza pani odniosła na tyle poważne obrażenia, że trafiła do szpitala. Jak mówią lekarze, kobieta jest w ciężkim stanie.
– Poszkodowana wysiadała z autobusu linii 116, jadącego w kierunku alei Reymonta. W momencie wysiadania doszło do zakleszczenia drzwiami, w wyniku czego odniosła obrażenia – powiedział podinsp. Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji w komentarzu dla "Faktu".
Wiadomo, że podczas wypadku kobieta i kierowca byli trzeźwi.
Śmierć 4-latka. Zginął ciągnięty przez tramwaj
W zeszłym roku ok. godziny 11.40 doszło do innego tragicznego wypadku, w którym zginął 4-letni chłopiec. Tramwajem linii 18 dziecko podróżowało wraz z babcią. Pasażerowie wysiadali w okolicach przystanku Batalionu Platerówek w kierunku Żerania.
Podczas wysiadania chłopiec został przytrzaśnięty. Mimo użycia hamulca awaryjnego tramwaj przejechał kilkanaście metrów, zanim się zatrzymał. Dziecko było ciągnięte za nogę po torach. Tragedia rozegrała się na oczach babci chłopca, która w wyniku stresu straciła przytomność.
– My też jesteśmy w szoku, że coś takiego się zdarzyło. Na miejsce jadą nasze służby. Będziemy ustalać, jak mogło do tego dojść – mówił wtedy Maciej Dutkiewicz w komentarzu dla "Super Expressu" rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Dziecko zmarło w szpitalu.
Warszawska komunikacja miejska
Głośno też było o innym wypadku w Warszawie. Autobus linii 186 spadł z mostu Grota– Roweckiego na Wisłostradę. Wtedy to 70-letnia kobieta zginęła na miejscu, 22 osoby zostały ranne, a 4 osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitala.
Według relacji świadków 27-letni kierowca autobusu Tomasz U. w ogóle nie używał hamulca. W toku śledztwa wyszło na jaw, że wcześniej miał zabrane prawo jazdy. Na przestrzeni kilku lat aż 13 razy złamał przepisy drogowe. Kierowcą autobusu był rok, a do tragedii doprowadził, bo był pod wpływem narkotyków. Podczas przeszukania jego rzeczy, policjanci znaleźli u niego plecaku kolejny woreczek z amfetaminą.