Doda relacjonowała kulisy koncertu TVP. "Masakra. Prawie zemdlałam..."
Wokalistka przez wiele lat nie współpracowała z Telewizją Polską. Podczas wywiadów wspominała, że ponoć miała na to wpływ żona byłego już prezesa Jacka Kurskiego, która jej "nie lubiła".
Gdy szefostwo TVP zmieniło się, Doda zaczęła się pojawiać na Woronicza. Dołączyła go innych gwiazd, które chętnie prezentują się na imprezach pod szyldem publicznego nadawcy.
Doda na koncercie w Myślenicach. Mówi o tragicznych warunkach
W niedzielę (13 sierpnia) artystka zaśpiewała na koncercie TVP w Myślenicach. Kilka godzin przed występem Doda opowiadała na Instagramie:
– Słuchajcie, ja czegoś takiego nawet w Egipcie nie przeżyłam, w którym nigdy nie byłam. Tak gorąco, w samym środku słońca scena. Musiałam sobie wypić sok pomidorowy, bo prawie zemdlałam. 40 stopni odczuwalne na scenie. Masakra, taniec, śpiew, upał. Jak brałam powietrze, żeby śpiewać, to mnie tutaj paliło.
Próbowała wszelkich sposobów, aby prowadzić sobie z upałem. – Stwierdziłam w desperacji dobra, pie***ę, zdejmuje te buty, palą mnie i byłam boso. Świetny pomysł, wykładzina była dziesięć razy bardziej gorąca – dodała.
Mimo wielu przeciwności udało jej się zaśpiewać na scenie swoje ostatnie hity, m.in.: "Melodia ta", "Fake Love", "Wodospady" i "Bez ciebie chcę żyć wiecznie".
150 osób zasłabło na koncercie Bedoesa
To nie pierwsza tego typu sytuacja w miniony weekend. Na koncert Bedoesa w Bydgoszczy przybyły tłumy. Zanim raper wyszedł na scenę, do medyków zaczęły zgłaszać się osoby, które uskarżały się na fatalne samopoczucie. Takich osób było na tyle dużo, że zdecydowano się wezwać dodatkową pomoc. Na miejsce koncertu przyjechało kilkanaście jednostek straży pożarnej, zespoły ratownictwa medycznego, policja i ratownicy z WOPR, piszą dziennikarze gazety.
Dodatkowo strażacy zdecydowali się rozstawić specjalne namioty pneumatyczne, do których kierowani byli liczni widzowie z objawami omdlenia i złym samopoczuciem. Łącznie z objawami zgłosiło się 150 osób, z czego trzy wymagały przewiezienia do szpitala.
Sytuacja tak bardzo zaniepokoiła służby, że zdecydowano się przebadać powietrze. "Strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemicznego i Ekologicznego, przy użyciu specjalnych detektorów zbadali powietrze w miejscu koncertu. Nie wykryto w nim niebezpiecznych substancji" – czytamy w "Fakcie". Służby przypuszczają, że powodem licznych omdleń podczas koncertu Bedoesa mogła być wysoka temperatura i ścisk, który ograniczał dostęp do tlenu.
Jak podaje "Fakt", sprawą incydentu na koncercie Bedoesa zajęła się policja i prokuratura. Dochodzenie wszczęto w kierunku artykułu 160 kodeksu karnego, czyli narażenia ludzi na niebezpieczeństwo.