Gwiazda "Królowych życia" obrażała pracownika McDonalda. Sieć wydała stanowisko w sprawie
Julia von Stein to celebrytka znana z programów "Królowe życia" i "Diabelnie boskie", która zawodowo pracuje z rodzicami w zakładzie pogrzebowym. W drodze do Warszawy podjechała do okienka drive-thru i zapaliła papierosa, czekając na swoje zamówienie. Pracownik McDonald's zwrócił jej uwagę, by go zgasiła, co rozzłościło kobietę.
Kim ty k*rwa jesteś, że mówisz mi, że nie mogę palić w swoim samochodzie?! Za twoje palę? (...) Nie mogę palić u siebie w samochodzie, bo jakiś kmiot, ku*wa, pracownik McDonalda, mi powie, że ja ku*wa nie mogę palić w samochodzie. No ku*wa, łeb mi zaraz wypie*doli.
Po chwili do okienka podeszła przełożona pracownika i przeprosiła celebrytkę. Obiecała też, że wyciągnie wobec niego konsekwencje. Julia von Stein wszystko nagrywała (na filmiku nie słyszymy jednak, jak zwrócono jej uwagę), a potem wrzuciła do sieci filmik. Zaskoczyła swoich fanów - w telewizji poznali ją z nieco innej strony.
Julia von Stein zrobiła awanturę przy okienku McDonalda. Bo pracownik kazał jej zgasić papierosa
Nagranie podzieliło internautów. Jedni przyznali jej rację, bo paliła w swoim aucie i nikt jej nie może tego zabronić (o ile rzecz jasna nie dmucha się specjalnie w stronę okienka). Drudzy, których była zdecydowana większość, krytykowali ją za formę, w jakiej się zwróciła do szeregowego pracownika Maka, któremu przeszkadzał dym z papierosa.
Kiedy emocje opały, dodała kolejny w filmik, w którym zapewniała, że jest zazwyczaj osobą spokojną, ale łatwo wyprowadzić ją z równowagi. – Natomiast żebym wpadła w szał, to trzeba się niesamowicie postarać – zapewniła. Podkreśliła, że ciężko w życiu pracuje, by mieć na auto, papierosy, benzynę i jedzenie z McDonalda, w którym stołuje się codziennie.
I żeby mi trybem rozkazującym powiedział "proszę zgasić papierosa!". To się odechciewa jeść i jeździć do sieciówki, którą ja kocham. Nie ma prawa pracownik w McDonaldzie bezczelnym głosem mówić czy ja mogę palić, czy nie mogę. To jest mój samochód, moje paliwo, moje papierosy, które sama kupuje.
McDonald's wydał oświadczenie ws. dramy z Julią von Stein. Sieć stanęła po stronie pracownika
Sieć fast-foodów w poniedziałek napisała swoje stanowisko na stronie. Nie padają w nim żadne nazwiska, ale wiadomo, do jakiej sytuacji się odnosi. "Po otrzymaniu informacji o zdarzeniu podjęliśmy działania. W pierwszym kroku skupiliśmy się na wsparciu zespołu restauracji" - napisano. W dalszej części możemy przeczytać, że pracownik nie poniósł konsekwencji służbowych.
W McDonald’s nie ma zgody na obrażanie, krzyki i jakąkolwiek formę przemocy wobec zespołu. W procedurach bezpieczeństwa i szkoleniach wewnętrznych wskazujemy możliwe formy reakcji w sytuacjach zagrażających godności i ochronie innych dóbr osobistych załogi. Zachęcamy do asertywności, stawiania granic oraz – jeśli sytuacja tego wymaga – wezwania ochrony lub policji. Pokazujemy na przykładach, jak reagować i odpowiadać, gdy gość zachowuje się niewłaściwie. Zdarza się, że stres, emocje i chęć złagodzenia sytuacji biorą górę, wówczas reakcja nie zawsze jest zgodna z naszymi standardami. Rozumiemy to. Podkreślamy, że nikt z zespołu restauracji organizacji franczyzowej, w której doszło do zdarzenia, nie poniósł konsekwencji służbowych. Pracownicy franczyzobiorcy otrzymali wsparcie.
McDonald's teraz zastanawia się, czy przez tę awanturę... nie zakaże palenia papierosów również przy okienkach. "Dotychczas nie mieliśmy sygnałów o sytuacjach, które wskazywałyby na potrzebę wprowadzenia zakazu palenia wyrobów tytoniowych na linii McDrive. Prośba ze strony pracownika o zgaszenie papierosa nie jest niczym nagannym. Ze względu na zdrowie, bezpieczeństwo i komfort pracowników, obecnie sprawdzamy możliwości prawne i operacyjne oraz rozważamy wprowadzenie takiego zakazu" – czytamy na koniec.