Zaskakująca zmiana na listach PiS. Zabraknie na nich jednego z liderów Zjednoczonej Prawicy

Adam Nowiński
21 sierpnia 2023, 14:03 • 1 minuta czytania
Szef Partii Republikanów Adam Bielan wyjawił w "Kwadransie politycznym" TVP1, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych na jesieni. Polityk zdradził, że odbył w tej sprawie rozmowę z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Adam Bielan nie będzie kandydował w wyborach do parlamentu. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

– Nie będę kandydować w tych wyborach. Zdecydowałem po rozmowie z prezesem Kaczyńskim, że dokończę mandat w Parlamentu Europejskiego – stwierdził Adam Bielan w "Kwadransie politycznym" TVP1.


Dodał, że Zjednoczona Prawica jest gotowa do wyborów, a najbliższe dni mają zostać poświęcone "ostatecznym negocjacjom" pomiędzy liderami rządzącej koalicji ws. list. – Myślę, że w końcówce sierpnia ujawnimy listy – ujawnił Bielan.

Bielan i umowa z PiS

Przypomnijmy, że Bielan jest ex politykiem Porozumienia Jarosława Gowina, z którego odszedł wraz z kilkoma innymi osobami i stworzył Partię Republikańską.

W marcu tego roku portal TVN24 ujawnił, że dotarł do szczegółowych zapisów umowy koalicyjnej, którą spisali przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oraz Partii Republikańskiej w październiku 2021 roku. Wówczas Adam Bielan i jego ugrupowanie wypełniali lukę, która powstała w rządzie po tym, jak wyrzucony został z niego Jarosław Gowin.

W umowie są zarówno szczegóły dotyczące miejsc na list wyborczych, stanowiska ministrów, a także szefów rządowych agencji czy instytucji, czy wreszcie: posady asystentów w europarlamencie – wymienia TVN24, dodając, że nie ma za to żadnych konkretów o postulatach programowych.

W jednym z punktów umowy wskazano wprost: "Strony ustalają, że w kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kandydat wskazany przez Partię Republikańską otrzyma 1. miejsce na liście w okręgu wyborczym nr 5 (Warszawa II)". Ma chodzić o samego Adama Bielana, który w kuluarach miał nie ukrywać, że zależy mu na pozostaniu w europarlamencie, co teraz potwierdził.

Co istotne, właśnie na mocy tej umowy Partia Republikańska miała dostać nadzór nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Konkretnie osobą nadzorującą został wiceprezes Republikanów, Jacek Żalek. To właśnie on, gdy na początku roku wybuchła afera dod. NCBR i nieprawidłowości w przyznawaniu dotacji, podał się do dymisji.

"Według naszych informatorów w PiS, z powodu afery w NCBiR część zapisów tej umowy przestała obowiązywać" – podał TVN24. Niektóre z obietnic dotyczących układania list wyborczych mają już nie obowiązywać, a posłowie z partii Bielana mają o swojej sytuacji rozmawiać bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim. Pozycja negocjacyjna ma być po sytuacji w NCBiR bardzo osłabiona.

Czytaj także: https://natemat.pl/494879,zalek-o-aferze-w-ncbir-byly-wiceminister-wysunal-powazne-oskarzenia