Szpak skradł show podczas festiwalu w Sopocie. Za to "duet niespodzianka" nie zachwycił fanów
Tegoroczny Top of the Top Sopot Festival zaczął się z ogromnym przytupem. 21 sierpnia na scenie Opery Leśnej wystąpiły największe gwiazdy muzycznej estrady. Jednak ogromnym zaskoczeniem okazał się występ Michała Szpaka, który w tym roku obchodzi jubileusz 15-lecia swojej pracy artystycznej. Mimo że wszyscy spodziewali się wielkiego show, jak na artystę przystało, wokalista nie omieszkał zaskoczyć swoich fanów oryginalnym duetem z gościem specjalnym, który okazał się wielkim zaskoczeniem.
Szpak obchodził jubileusz w Sopocie. Na scenie wystąpił z Kozidrak
Nie jest tajemnicą, że Szpak przez całą swoją karierę wyróżnia się oryginalnym stylem scenicznym, którym wyraża siebie artystycznie. Prowokacja nie jest mu obca, a sposób bycia oryginalny, szczególnie jeżeli chodzi o stylizacje sceniczne. Mimo wszystko nie można odmówić mu talentu, który powoduje, że cała reszta to tylko "kropka nad i".
Wokalista już jakiś czas temu zapowiadał swój recital na sopockiej scenie, zapraszając swoich fanów przed telewizory i do Opery Leśnej. Wówczas przyznał, że "będzie się działo". Jak artysta sam przyznał, przygotowanie show zajęło mu około trzech miesięcy.
Szpak pojawił się na scenie w złotych dzwonach z nagim torsem. Z głośników jako pierwszy wybrzmiał utwór, od którego wszystko się zaczęło. Wokalista rozpoczął swój recital od "Dziwny jest ten świat" Niemena. Następnie zgromadzona w operze publiczność mogła usłyszeć "Color of your life", który zapewnił mu 8. miejsce w Konkursie Piosenki Eurowizji. Chwilę później premierowo wykonał swój najnowszy singiel "Gaja".
– Jeśli chodzi o show to przyświetlała mi jedna myśl. Misterium, bo tak się nazywa show. To opowieść o człowieku i w ogóle wszystkich nas tak naprawdę. Każdy idzie drogą, która nie zawsze usłana jest różami i musimy mieć pełną determinację, żeby osiągnąć sukces w każdej dziedzinie (...) Dla mnie najtrudniejszym momentem w mojej 15-letniej karierze była utrata mojej mamuśki (...) Oczywiście na szczęście mogłem wtedy liczyć na wsparcie mojej rodziny, przyjaciół, fanów, za co serdecznie im dziękuję – poinformował artysta w rozmowie z naTemat.
Michał Szpak podczas swojego performensu był bardzo energiczny, przez co o mały włos nie zaliczył upadku. Na dodatek, w najbardziej kulminacyjnym momencie tego spektaklu na scenie zapłonął fortepian.
Jednak największa niespodzianka miała dopiero nastąpić. Na scenie pojawiła się Beata Kozidrak ubrana cała na złoto. Artyści wykonali wspólnie słynny utwór Madonny "Like a Prayer". W mediach szybko pojawiły się fragmenty występu, który jednak nie do końca przypadł do gustu internautom, o czym dali znać w komentarzach.
Czytaj także: Szpak o "namiętnym i burzliwym" zakochaniu. Czy serce barwnego artysty jest już zajęte?
"Dla mnie straszne, co oni zrobili z ta piosenka. Kozidrak ledwo co daje rade, a oboje na raz wyją niczym głodne psy. No nie, czemu Szpak zgodził się na taki duet"; "Masakra..."; "Ale wycie, jak s*ający kot"; "Beata czas najwyższy zejść ze sceny, żałosne"; "Co to było!?"; "Straszne to"; "Słabe"; "Najgorzej jak ktoś jest przekonany o swojej za**bistości a reszta, przyklaskując udaje, że też tak sądzi" – czytamy.
Mimo wszystko nie zabrakło fanów, którzy stanęli w obronie swojego idola. "Najlepszy występ wieczoru"; "Michał w swoim żywiole"; "Zarąbisty występ. Petarda"; "Najlepszy występ i do tego na trzeźwo"; "Ogień"; "To była niespodzianka! Udana niespodzianka! Takiego duetu jeszcze nie było, spotkanie dwóch żywiołów na scenie" – pisali internauci.