Przyprawią cię o ciarki. Osiem przerażających filmów, które nie są horrorami
Osiem przerażających filmów, które nie są horrorami
Kolejność przypadkowa.
Zgadzacie się z naszymi wyborami? Jaki film dodalibyście do tej listy?
1. Requiem dla snu (2000)
W 2019 roku "Requiem dla snu" w reżyserii Darrena Aronofsky'ego wygrał debatę na Twitterze o filmach, których za nic nie chciałoby się obejrzeć po raz drugi. Ma to sens, bo już pierwszy seans tego psychologicznego dramatu jest tak traumatyczny i przerażający, że trudno się po nim otrząsnąć. "Requiem dla snu" to bowiem film o uzależnieniu i fizycznym oraz emocjonalnym spustoszeniu, jakie powoduje.
Nominowana do Oscara Ellen Burstyn gra Sarę Goldfarb, starszą kobietę, która uzależnia się od amfetaminy, gdy próbuje stracić na wadze przed nadchodzącym występem w telewizyjnym teleturnieju.
Jared Leto wciela się w postać Harry'ego, syna Sary, a Jennifer Connelly gra Marion, dziewczynę Harry'ego – oboje uzależnieni od heroiny. Psychodelia, zamierzony chaos, upadek bohaterów, szybki montaż i niepokojąca muzyka Clinta Mansella – będziesz przerażony.
2. Droga (2009)
Postapokaliptyczne filmy z zasady są przerażające, ale "Droga" przechodzi samą siebie. Dramat w reżyserii Johna Hillcoata na podstawie powieści Cormaca McCarthy’ego opowiada o ojcu (Viggo Mortensen) i synu (Kodi Smit-McPhee), którzy próbują przetrwać w Ameryce spustoszonej przez kataklizm.
Mężczyzna i chłopiec wędrują przez kraj, który przypomina ponure, szare cmentarzysko, aby dotrzeć do morza i uciec przed surowymi zimami. Ich podróż jest jednak śmiertelnie niebezpieczna z powodu uzbrojonych gangów kanibali.
Film "Droga" uświadamia, do czego zdolny jest człowiek, aby przetrwać i ochronić własne dziecko, ale dodajmy do tego apokalipsę, przemoc, ludzkie okrucieństwo, religijny fundamentalizm i pejzaż śmierci, aby zdołować się na długo.
3. To nie jest kraj dla starych ludzi (2007)
"To nie jest kraj dla starych ludzi" to po części dramat, a po części thriller w reżyserii braci Coen. Nie dość, że to jeden z najmroczniejszych filmów twórców "Fargo", to nagrodzony czterema Oscarami tytuł (w tym za najlepszy film i drugoplanową rolę Javiera Bardema) ogląda się jak horror, mimo że gatunkowo horrorem w żadnym przypadku nie jest.
Osadzony w Teksasie film opowiada o weteranie wojny w Wietnamie i miłośniku polowań Llewelynie Mossie (Josh Brolin), który pewnego dnia znajduje kilka ciał, paczki z heroiną oraz walizkę z dwoma milionami dolarów. Gdy zabiera pieniądze, w pogoń za nim rusza psychopatyczny płatny zabójca Anton Chigurh (niesamowicie przerażający Bardem), ale Moss dobrze umie zacierać ślady.
Olbrzymie napięcie i niepokój, przemoc i okrucieństwo, pesymistyczna historia, niemal zupełny brak muzyki, a przede wszystkim jeden z najgroźniejszych, bezwzględnych i nieustępliwych antagonistów w historii kina czynią z "To nie jest kraj dla starych ludzi" iście porażającą ucztę.
4. Inland Empire (2006)
Davida Lyncha nie mogło tutaj zabraknąć i szczerze mówiąc do tego zestawienia pasowałaby większość jego twórczości. Wybraliśmy jednak "Inland Empire" z 2006 roku (powstał pięć lat po słynnym "Mulholland Drive"), czyli eksperymentalny thriller psychologiczny z Laurą Dern, Justinem Theroux, Jeremym Ironsem, Julią Ormond, a także polskimi gwiazdami: Karoliną Gruszką i Krzysztofem Majchrzakiem.
Lynch stworzył satyrę na Hollywood w klimacie psychologicznego surrealizmu. Dern gra Nikki Grace, aktorkę, która desperacko chce wrócić na szczyt. Jej próby powrotu przynoszą prawdziwy obłęd wypełniony staruszkami-prorokiniami, podróżami w czasie i "nawiedzonym" domem.
Tak, momentami nie wiadomo, o co w ogóle chodzi, ale nie można od "Inland Empire" odwrócić wzroku (a jednocześnie nie chce się na to wszystko patrzeć). Eksperymentalne cyfrowe zdjęcia pieczętują status dzieła Davida Lynchu jako brudnego, niepokojącego koszmaru.
5. Musimy porozmawiać o Kevinie (2011)
"Musimy porozmawiać o Kevinie" to thriller psychologiczny w reżyserii Lynne Ramsay ze znakomitymi Tildą Swinton i Ezrą Millerem w rolach głównych. To horror tym bardziej przerażający, że dzieje się obok nas: w na pozór zwyczajnej rodzinie i na zwyczajnych przedmieściach.
Opowiada o matce, która musi zmierzyć się z niewyobrażalnym: prawdą o swoim synu, który okazuje się psychopatą, gdy dopuszcza się wstrząsającego zbiorowego morderstwa. Konsekwencje jego czynu uderzą w nią z mocarną siłą.
To niepokojący, mrożący krew w żyłach i intensywny seans, bo Ramsay skupia się na emocjach: matki, początkowo biernej i zimnej, potem otępiałej bólem, oraz syna, którego stan psychiczny i emocjonalny rozpada się na naszych oczach.
Emocjonalny horror reżyserka podkręca niepokojącym obrazem i dezorientującym montażem, co czyni z "Musimy porozmawiać o Kevinie" obowiązkowy tytuł dla wszystkich miłośników ciężkich klimatów.
6. Zniknięcie (1988)
"Zniknięcie" z 1988 roku to jeden z najbardziej przerażających filmów, jakie powstały. Holenderski thriller w reżyserii George'a Sluizera powstał na podstawie powieści "Złote jajko" Tima Krabbé, a w 1993 roku doczekał się nawet kiepskiego amerykańskiego remake'u z gwiazdorską obsadą (Jeff Bridges, Kiefer Sutherland, Sandra Bullock), który lepiej unikać szerokim łukiem. O czym opowiada? O porwaniu.
Początek nie zapowiada mrożącego krew w żyłach horroru. Oto Rex (Gene Bervoets) i Saskia (Johanna ter Steege) są na wakacjach we Francji i zatrzymują się na stacji benzynowej, aby zatankować. Wyznają sobie miłość, a Saskia wchodzi do sklepu po napój. Nigdy już nie wraca.
Przez kolejne trzy lata Rex będzie próbował odszukać swoją dziewczynę (lub jej ciało), a jednocześnie Sluizer pokaże wstrząsające retrospekcje z udziałem porywacza, który robi kolejne próby swojego doskonałego porwania. Film o uprowadzeniu kobiety staje się tutaj niepokojąco intymnym studium psychopaty, a ostatnia scena poraża kolejne pokolenia widzów.
7. Oldboy (2003)
Południowokoreańscy filmowcy są mistrzami w robieniu horrorowych nie-horrorów, a kultowy "Oldboy" w reżyserii Parka Chan-wooka to doskonały tego przykład. Film akcji i thriller neo-noir, luźno oparty na mandze o tym samym tytule, to historia mężczyzny (Choi Min-sik), który zostaje uwięziony w pokoju przypominającym hotelowy. Nie wie, kto go uwięził i dlaczego.
Piętnaście lat później bohater zostaje uwolniony i wyrusza na poszukiwania swojego oprawcy. Nie ma już nic do stracenia, dlatego jest gotowy na zemstę. "Oldboy", który w połowie jest również historią miłosną, jest seansem, który szokuje i poraża brutalnością, okrucieństwem, przemocą i amoralnością (zakończenie jest paraliżujące). Po filmie ma się poczucie, że świat, w którym żyjemy, jest obrzydliwy. Nie jest łatwo wyrzucić "Oldboya" z głowy.
8. Idź i patrz (1985)
Bez wątpienia czołówka przerażających filmów, które nie są horrorami. Radzieckie dzieło w reżyserii Elema Klimowa to również jeden z najbardziej traumatycznych, mrocznych i wstrząsających filmów wojennych, który zbliża się do gatunku horroru bardziej niż inne tytuły o wojnie (które z reguły są horrorowe, gdyż pokazują realne okrucieństwa).
"Idź i patrz" (tytuł nawiązuje do wersetu z "Apokalipsy św. Jana") dzieje się podczas II wojny światowej, w 1943 roku w kilku białoruskich wioskach okupowanych przez nazistów. Bohaterem jest nastoletni chłopak (Aleksei Kravchenko), który dołącza do ruchu oporu i ogląda swoimi dziecięcymi oczami niewyobrażalne bestialstwo.
Stopniowo jego włosy stają się siwe, a oczy puste. "Idź i patrz" dogłębnie przeraża, gdy pokazuje ludzkość w jej najgorszym, bezlitosnym wydaniu.