Pracownik TVP na spotkaniu z Tuskiem. Reakcja gdańszczan nie mogła być inna

Natalia Kamińska
01 września 2023, 06:17 • 1 minuta czytania
Pracownik Telewizji Polskiej pojawił się na spotkanie z liderem PO Donaldem Tuskiem w Gdańsku. Reakcja zebranych na jego obecność była bardzo wymowna. Padły mocne słowa.
TVP pojawiło się na spotkaniu z liderem PO w Gdańsku. Fot. Wojciech Strozyk / REPORTER

Lider PO Donald Tusk przemawiał w czwartek w Europejskim Centrum Solidarności. – Nigdy bym nie pomyślał, że 43 lata później moglibyśmy znowu spisać postulaty o tym, żeby przestały się wylewać kłamstwa i pogarda z mediów – mówił tam, nawiązując do sposobu przekazywania informacji przez Telewizję Polską.


TVP pojawiło się na spotkaniu z Tuskiem w Gdańsku

Jeden z jej pracowników pojawił się na spotkaniu z Tuskiem. Adrian Borecki, który robi materiały dla "Wiadomości" próbował porozmawiać z senatorem PO Bogdanem Borusewiczem oraz z posłanką KO Agnieszką Pomaską. Jak podaje WP, chciał poruszyć temat afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim. Obecność pracownika TVP nie spodobała się zebranym. Tłum zaczął skandować "TVP łże". Nagranie, jak to wyglądało, zamieścił dziennikarz Wirtualnej Polski Rafał Mrowicki.

W ostatnich dniach także Katarzyna Lubnauer z KO starła się z dziennikarzem TVP. Posłanka i Robert Tyszkiewicz wystąpili na konferencji w Sejmie. Dotyczyła ona przypadków nieuzasadnionego użycia sygnału radio-stop.

Incydent z TVP na spotkaniu z Lubnauer

Pod koniec konferencji pytanie niezwiązane z tematem bezpieczeństwa na kolei chciał zadać dziennikarz telewizji publicznej. – Pan senator Marek Borowski powiedział kilka dni temu w wywiadzie, że za czasów PiS-u lepiej się żyje materialnie, niż za rządów PO-PSL – rozpoczął, ale nie skończył, gdyż przerwała mu właśnie Katarzyna Lubnauer. W swojej wypowiedzi przypomniała zarzuty, jakie często padają w odniesieniu do TVP w czasach PiS. – Wie pan co, ja nie mam w zwyczaju komentować niczego telewizji, która za pieniądze publiczne robi kampanię jednej tylko partii, Prawu i Sprawiedliwości, i wydaje na to 2 mld i 700 mln zł rocznie. I zauważmy jedną rzecz, że nie zadaje pan pytania np. o listy PiS-u, których w dalszym ciągu nie znamy, a mimo to są zbierane pod nimi podpisy, nie zadaje pan pytań o afery PiS-u, tylko zadaje pan pytania o wypowiedzi polityków opozycji – powiedziała wyraźnie poruszona posłanka KO. W tym momencie dziennikarz stacji próbował wejść Lubnauer w słowo, ale polityczka mu nie pozwoliła. – Muszę powiedzieć, że ponieważ jest pan utrzymywany z pieniędzy publicznych, powinien pan wiedzieć, czym jest służba publiczna, służba dla wszystkich obywateli Polski, a pan działa na rzecz jednej partii jako funkcjonariusz tej partii – dodała Katarzyna Lubnauer, po czym zakończyła konferencję.