Katarzyna Lubnauer starła się z dziennikarzem TVP. Posłance Koalicji Obywatelskiej nie spodobało się pytanie, które zadał jej pracownik mediów publicznych. Odbiegało od tematu konferencji prasowej, związanego z bezpieczeństwem na kolei.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Posłowie Katarzyna Lubnauer i Robert Tyszkiewicz wystąpili na konferencji w Sejmie. Dotyczyła głośnych ostatnio przypadków nieuzasadnionego użycia sygnału radio-stop. Tylko we wtorek 29 sierpnia informowano dotychczas o zatrzymaniu z tego powodu 25 pociągów. Takich incydentów w ostatnich dniach było znacznie więcej.
Pod koniec konferencji pytanie niezwiązane z tematem bezpieczeństwa na kolei chciał zadać dziennikarz telewizji publicznej. – Pan senator Marek Borowski powiedział kilka dni temu w wywiadzie, że za czasów PiS-u lepiej się żyje materialnie, niż za rządów PO-PSL – rozpoczął, ale nie skończył, gdyż przerwała mu właśnie Katarzyna Lubnauer.
W swojej wypowiedzi przypomniała zarzuty, jakie często padają w odniesieniu do TVP w czasach PiS.
– Wie pan co, ja nie mam w zwyczaju komentować niczego telewizji, która za pieniądze publiczne robi kampanię jednej tylko partii, Prawu i Sprawiedliwości, i wydaje na to 2 mld i 700 mln zł rocznie. I zauważmy jedną rzecz, że nie zadaje pan pytania np. o listy PiS-u, których w dalszym ciągu nie znamy, a mimo to są zbierane pod nimi podpisy, nie zadaje pan pytań o afery PiS-u, tylko zadaje pan pytania o wypowiedzi polityków opozycji – powiedziała wyraźnie poruszona posłanka KO.
W tym momencie dziennikarz stacji próbował wejść Lubnauer w słowo, ale polityczka mu nie pozwoliła.
– Muszę powiedzieć, że ponieważ jest pan utrzymywany z pieniędzy publicznych, powinien pan wiedzieć, czym jest służba publiczna, służba dla wszystkich obywateli Polski, a pan działa na rzecz jednej partii jako funkcjonariusz tej partii – dodała Katarzyna Lubnauer, po czym zakończyła konferencję.
Dziennikarze publicznego nadawcy za czasów rządów PiS często wchodzą w rolę funkcjonariuszy politycznych partii rządzącej. Próżno szukać jakichkolwiek niewygodnych pytań zadanych przedstawicielom PiS. Takie zdarzają się za to bardzo często w odniesieniu do członków partii i ugrupowań opozycyjnych.
– (...) chciałabym bardzo skomentować to, co się wydarzyło, ta tragedia... – powiedziała posłanka, ale prowadząca program szybko weszła jej w słowo. Parlamentarzystka chciała nawiązać do osobistej tragedii posłanki Magdaleny Filiks – śmierci jej syna.
Ogórek nie pozwoliła się wypowiedzieć na ten temat. – Telewizja Polska wyrządziła wiele zła – stwierdziła posłanka, kiedy próbowała przerwać prowadzącej. Ogórek powtarzała z kolei, że "to nie jest miejsce na statementy". – Jeszcze to ciało nie jest pochowane. Czy pani chce robić politykę nad ciałem zmarłego? – dopytywała.
– Niestety, ale TVP przyczyniła się do tego zła. I to trzeba mówić – nie dawała za wygraną posłanka Nowej Lewicy. – Proszę o nieobrażanie moich koleżanek i kolegów. Zrobił to pan poseł Trela, który rozumiem, chce być na listach Platformy. Pani też chce być na listach Platformy – odpowiedziała Ogórek.