Michał Adamczyk znika z anteny TVP. Nagła decyzja po wybuchu skandalu obyczajowego

Natalia Kamińska
07 września 2023, 15:44 • 1 minuta czytania
Prowadzący "Wiadomości" TVP Michał Adamczyk 20 lat temu miał usłyszeć wyrok m.in. za naruszenie nietykalności cielesnej i groźby. Jego ofiarą miała paść jego dawna kochanka. Tekst na ten temat opublikował w czwartek Onet. Konsekwencją tego artykułu jest decyzja, że prezenter został od dziś zdjęty z wizji.
Michał Adamczyk. Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Skandal z udziałem gwiazdy TVP. Adamczyk znika z anteny

"Michał Adamczyk znika z anteny TVP. To reakcja stacji na naszą publikację w Onet.pl, w której ujawniliśmy, że gwiazdor TVP przed laty brutalnie pobił kobietę. Sąd uznał go za winnego zarzucanych czynów" – napisał na Twitterze dziennikarz Mateusz Baczyński. To autor tekstu o Michale Adamczyku.


W tekście Onetu na ten temat podano, że "TVP nie będzie się oficjalnie wypowiadać o jego sprawach prywatnych, decyzją władz stacji Michał Adamczyk ma to robić osobiście". Przypomnijmy: o domniemanej przeszłości Michała Adamczyka napisał już wspomniany dziennikarz Onetu, Mateusz Baczyński. Jak czytamy w szokującej publikacji, 20 lat temu gwiazdor miał usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Miał zostać oskarżony o brutalne pobicie swojej kochanki. "Sąd uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości" – czytamy.

"Uznaliśmy, że jej ujawnienie (sprawy red.) – leży w głębokim interesie społecznym, gdyż dotyczy osoby, która każdego dnia kształtuje opinie milionów Polaków i zarządza redakcją słynącą z rozliczania przeszłości swoich politycznych oponentów" – napisał Onet.

Szokujące ustalenia Onetu ws. gwiazdy TVP

Para miała poznać się w 1998, gdy Adamczyk był wschodzącą gwiazdą TVN-u i korespondentem stacji w Trójmieście. Ale w 2000 roku wówczas 29-latka zaczęła układać swoje małżeństwo, a Adamczyk miał dążyć do coraz większego zaangażowania w romans. Z ustaleń Baczyńskiego wynika, że to kobieta wyszła z inicjatywą zakończenia relacji. Do rozmowy miało dojść w nocy z 19 na 20 lutego 2000 roku w pensjonacie na Słowacji, a konkretnie w miejscowości Stary Smokowiec.

Adamczyk miał wpaść w szał. Onet napisał, że dotarł do zeznań kobiety, która oskarżyła pracownika TVP o brutalne pobicie. "Rzucił mnie na łóżko i przytrzymał ręce kolanami, tak że nie mogłam się ruszać. Usiadł mi na klatce i zaczął na mnie pluć. Kosmyki moich włosów owijał wokół palców i kolejno je wyrywał. Błagałam, żeby przestał" – czytamy.

"Na chwilę przerwał i siedząc na mnie, zapytał, czy mam dość. Powiedziałam, że tak. Odpowiedział, że on jeszcze nie. Zaczął mnie wtedy okładać pięściami po twarzy" – dodała.

Adamczyk w oświadczeniu skierowanym do Onetu ocenił, że publikacja tych informacji "naruszyłaby jego dobra osobiste", a także "byłaby przestępstwem zniesławienia". "Oświadczam, że nigdy nie dopuściłem się wobec pani wskazanych w pana pytaniu zachowań, tj. pobicia czy gróźb pozbawienia życia. Pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku łączyła mnie z panią znajomość i tylko tyle mogę potwierdzić" – napisał. Więcej o ustaleniach Onetu w tej sprawie pisaliśmy tutaj.