"Milcz, patusie!". Marcin Gortat ostro zareagował na słowa Roberta Bąkiewicza

Weronika Tomaszewska-Michalak
11 września 2023, 12:24 • 1 minuta czytania
Robert Bąkiewicz w mediach społecznościowych skrytykował jednego z posłów PO za to, że korzystał z telefonu podczas uroczystości w Radomiu. Marcin Gortat ostro na to zareagował.
Reakcja Marcina Gortat na słowa Roberta Bąkiewicza. Fot. Wojciech Olkusnik/East News // Fot. Andrzej Zbraniecki/East News

Robert Bąkiewicz, były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości startuje w zbliżających się wyborach z ostatniego miejsca listy PiS w Radomiu. W ostatnim czasie stał się bardziej aktywny na Twitterze, gdzie ochoczo krytykuje polityków Platformy Obywatelskiej.


W jednym z najnowszych wpisów opublikował zdjęcie Konrada Frysztaka z uroczystości w Radomiu, a w opisie zganił go za korzystanie ze smartfona.

"Poseł Konrad Frysztak z PO na patriotycznych uroczystościach w Radomiu pod pomnikiem AK. Jak cię człowieku nie interesowało, to trzeba było nie przychodzić" – napisał.

Na tę publikację szybko zaczęli reagować internauci, a wśród nich także Marcin Gortat. Koszykarz nie gryzł się w język i zwrócił się do Bąkiewicz: "Milcz, patusie!"

Podobnie do Bąkiewicz powiedziała swego czasu Wanda Traczyk-Stawska. Podczas prounijnej manifestacji, która miała miejsce na placu Zamkowym w Warszawie, doszło do zakłócenia przez grupę narodowców wystąpienia Traczyk-Stawskiej. Przemawiająca uczestniczka Powstania Warszawskiego wykrzyczała wówczas do prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza: "milcz, głupi chłopie, chamie skończony". "Bardzo chętnie spotkam się z panią Wandą Traczyk-Stawską i z nią porozmawiam. Inna sprawa, że PO wykorzystuje weteranów do promowania idei, które są sprzeczne z ideami, o które ta pani walczyła w Powstaniu Warszawskim" – napisał później narodowiec na Twitterze. W programie TVN24 stanowczo podkreśliła, że pojawiła się na manifestacji z własnej woli, ze względu na ideały, w które wierzy.

Czytaj także: Oto kulisy manifestacji na placu Zamkowym. Tusk zignorował ostrzeżenia swoich doradców

– Jakby mnie nie wpuścili, to bym też przyszła, pewnie przez jakiś płot i przyszła, bo mam coś do powiedzenia. Mam do powiedzenia całej Polsce wiadomość, że musimy w tej chwili być czujni, bo nie możemy dać się wyprowadzić z Unii w żadnym razie – oświadczyła Traczyk-Stawska.