"Marsz gniewu" w stolicy. Pracownicy budżetówki mają dość, będą wielkie utrudnienia
"Marsz gniewu" – budżetówka pójdzie na kancelarię premiera
Manifestujący spotkają się w Warszawie na placu Defilad o godzinie 12:00. Stamtąd przejdą przez rondo Dmowskiego, Aleje Jerozolimskie, rondo de Gaulle’a, Nowy Świat, plac Trzech Krzyży, ulicę Wiejską przed gmach Sejmu, a następnie ulicą Piękną i Alejami Ujazdowskimi przed budynek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zakończenie zgromadzenia zostało zaplanowane na godzinę 17:00. Pracownicy budżetówki mówią wprost, że mają dość, a do premiera zwracają się słowami, że "to ostatni moment". Mają na myśli podwyżki i poprawę warunków pracy, a jak podkreślają, gdyby ich zawody zniknęły, całe państwo nie mogłoby funkcjonować.
Kto pójdzie w marszu? Pracownicy tzw. budżetówki, czyli:
- pracownicy sądów,
- prokuratury,
- ZUS,
- Policji,
- Straży Pożarnej,
- MSWIA,
- Państwowej inspekcji pracy,
- KRUS,
- Urzędów Celnych,
- Urzędów Skarbowych,
- Domów Pomocy Społecznej,
- Poczty polskiej,
- pracownicy oświaty,
- pracownicy kultury i sztuki,
- pracownicy samorządowi,
- pracownicy zakładów komunalnych,
- pracownicy cywilni wojska,
- pracownicy ochrony zdrowia,
- pracownicy uzdrowisk polskich,
- psycholodzy,
- kuratorzy sądowi.
Związkowcy dodają, że ich akcję wesprą górnicy oraz pracownicy przemysłu z Solarisa. Jaki jest powód akcji protestacyjnej? Podkreślają oni, że domagają się podwyżek od ostatnich 4 lat, gdy ich pensje nie zostały objęte waloryzacją.
Czego domagają się pracownicy budżetówki?
"W tym czasie inflacja skumulowana wyniosła 45%, a wzrost wynagrodzenia minimalnego 65%. Tymczasem skumulowane podwyżki w sferze budżetowej osiągnęły 18%. Oznacza to, że w porównaniu do 2020 r. wartość płac spadła o 1/3. Tym samym wróciliśmy do poziomu z 2019 r. To oznacza również, że blisko nam do czasów poprzedniej koalicji rządzącej, kiedy płace zamrożone były przez 7 lat" - możemy przeczytać w komunikacie prasowym.
Wielu pracowników budżetówki w obecnej sytuacji znalazło się więc na krawędzi płacy minimalnej, a gdy ta wzrośnie w 2024 r. do 4300 brutto, blisko połowa zatrudnionych w tym sektorze zarabiać będzie płacę minimalną. Związkowcy ostrzegają przed wzmożoną falą odejść, która czekać może ten sektor.
Co więcej, "Marsz Gniewu" jest wyrazem protestu wobec "haniebnego porozumienia" zawartego przez Rząd z NSZZ Solidarność 7 czerwca 2023. Związkowcy sprzeciwiają się określaniu przez sygnatariuszy tego porozumienia jednorazowych świadczeń finansowych o charakterze "przedwyborczym" w wysokości około 1000 zł "podwyżkami dla pracowników państwowej sfery budżetowej".
Utrudnienia w Warszawie
W przemarszu weźmie udział kilkanaście tysięcy osób. Jak przekazał w komunikacie warszawski Zarząd Transportu Miejskiego, policja może zdecydować o zamknięciu ruchu na ulicach, którymi będą przemieszczać się uczestnicy przemarszu, a także na drogach poprzecznych. W przypadku braku możliwości przejazdu, na trasy objazdowe zostaną skierowane tramwaje linii nr: 4, 7, 9, 15, 18, 22, 24, 25 i 35 oraz autobusy linii nr: 107, 108, 111, 116, 117, 118, 127, 128, 131, 158, 159, 166, 171, 175, 180, 222, 503, 507, 517, 518, 519, 520, 521, 522, 525 i E-2. Co więcej, na przystankach pasażerom będą pomagali informatorzy. W kluczowych miejscach pokierują do najlepszego dostępnego środka transportu. Na warszawskich ulicach będą pracowali także instruktorzy nadzoru ruchu. ZTM poleca jednak korzystanie z metra oraz pociągów Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich.