"Coś jest nie tak". Więckiewicz na festiwalu w Gdyni mocno o filmie Holland

Ola Gersz
23 września 2023, 20:59 • 1 minuta czytania
Robert Więckiewicz odebrał na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nagrodę za najlepszą rolę drugoplanową w filmie "Kos". Na scenie nawiązał do nagonki na "Zieloną granicę" Agnieszki Holland i obraźliwego hasła... "tylko świnie siedzą w kinie", które padły nawet z ust prezydenta Andrzeja Dudy.
Robert Więckiewicz mówił w Gdyni o "Zielonej granicy". Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

"Zielona granica", za który Agnieszka Holland, reżyserka "W ciemności", "Europy, Europy", "Pokotu" i "Obywatela Jonesa", dostała nagrodę specjalną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, wywołał w Polsce olbrzymią burzę na prawicy. Film o kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej (przed premierą) ostro skrytykowali m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, minister edukacji Przemysław Czarnek czy prezes PiS Jarosław Kaczyński.


Film skrytykowała też Straż Graniczna. Do seansu zniechęcał chociażby Nadwiślański Oddział Straży Granicznej oburzającymi słowami "tylko świnie siedzą w kinie". Hasło to wypowiadano pod adresem widzów kontrolowanych przez Niemców kin w okupowanej przez nazistów Polsce podczas II wojny światowej.

Te same słowa wypowiadali również inni politycy PiS, a także... Andrzej Duda. – To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy wykonujących swoje zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, Polski, w ten sposób, to ja się nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, przepraszam, użyli tego hasła znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy filmy propagandowe hitlerowskie pokazywano w naszych kinach: "Tylko świnie siedzą w kinie" powiedział prezydent.

Robert Więckiewicz o "Zielonej granicy" i "tylko świnie siedzą w kinie"

W sobotę wieczorem w Teatrze Muzycznym w Gdyni odbyła się Gala Zamknięcia 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (na której zabrakło "Zielonej granicy" Agnieszki Holland). Nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę męską otrzymało aż dwóch aktorów: Tomasz Schuchardt za film "Doppelgänger. Sobowtór" oraz Robert Więckiewicz za rolę w "Kosie" o Tadeuszu Kościuszce.

Schuchardt nie był obecny w Gdyni, ale swoją statuetkę odebrał osobiście Więckiewicz. Aktor postanowił nawiązać do nagonki na "Zieloną granicę". – 11 lat temu odbierałem nagrodę za rolę Leopolda Sochy w "W ciemności" Agnieszki Holland. To był film o pomaganiu ludziom w potrzebie podczas wojny. I ostatnio w Warszawie widziałem "Zieloną granicę: to też jest film o pomaganiu ludziom w potrzebie w czasie wojny – zaczął po podziękowaniach.

– Podjeżdżam do galerii handlowej, gdzie jest kino. Był tłum, zacząłem się denerwować. Coś jest nie tak. Wszedłem do sali, stoję na środku, patrzę, a tam... siedzą ludzie! Myślę, o co chodzi. W Gdyni też ciągle siedziałam w kinie: wszędzie ludzie. Zacząłem się obawiać o swoje zdrowie psychiczne – mówił Więckiewicz, żartobliwie i ironicznie nawiązując do hasła "tylko świnie siedzą w kinie".

Gwiazdor "Kleru", "Różyczki" i Wałęsy. Człowieka z nadziei", który otrzymał za swoje słowa olbrzymie owacje, na koniec nawiązał do wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 15 października. – Mój bohater mówi w filmie "Kos": "Polacy zawsze przegrywają". To dotkliwe słowa. Mam nadzieję, że za parę tygodni wygramy" – powiedział, za co również nagrodzono go brawami.

Festiwal w Gdyni solidarny z Agnieszką Holland

To nie była jedyna wzmianka o "Zielonej granicy" i Agnieszce Holland na Gali Zamknięcia 48. FPFF w Gdyni, ale większość nie wymieniała wprost nazwy filmu lub nazwiska reżyserki. Na mocny gest zdobyła się Kinga Preis, która odebrała nagrodę za drugoplanową rolę kobiecą w filmie "Święto ognia". Aktorka pojawiła się w przypince z grafiką "Agnieszka Polland" autorstwa Matyldy Damięckiej. – Wydawało mi się, że na sali usłyszałam chrumkanie. A to jest przejaw wolności – powiedziała Preis.

W koszulce z tą samą grafiką Srebrne Lwy odebrała Olga Chajdas, reżyserka "Imago", która ze sceny zaapelowała o pójście na wybory. – Wszystkie nagrody specjalne, od Gdyni po Wenecję, są bardzo ważne – stwierdziła z kolei Magdalena Boczarska, która wręczała Nagrodę Specjalną Jury (otrzymali ją "Chłopi). Tę samą nagrodę otrzymała bowiem Agnieszka Holland na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmów Fabularnych w Wenecji.

Bardzo długimi owacjami nagrodzono również słowa wręczającego jedną ze statuetek Mieczysława Struka, marszałka województwa pomorskiego. – Cieszę się z sukcesu polskiego filmu w Gdyni i Wenecji – powiedział samorządowiec z PO.

Poruszająco wypowiedział się również Paweł Maślona, reżyser nagrodzonego Złotymi Lwami "Kosa". – Jak oglądałem ostatnio ("Kosa") w kontekście ostatnich wydarzeń i w kontekście tej potwornej nienawiści, która spotyka nasza koleżankę Agnieszkę Holland, to pomyślałem sobie, że ten film jest jednak najbardziej o tym, jak bardzo nie umiemy we wspólnotę, w instytucje, w szacunek do instytucji, szacunek do osoby. To jest prawdziwe kino, o które chciałby walczyć. Kino, które się odsłania, które się dzieli tym, co osobiste, co delikatne, kruche. Dla każdego reżysera, to jest bardzo trudne: zrobić film, a potem go pokazać. To ogromne napięcie, ogromny wstyd, ale tez radość, jeśli zostanie przyjęty – mówił, nawiązując do hejtu na reżyserkę "Zielonej granicy".

– Myślę, że ważne jest jeszcze coś, szczególnie w kraju, w którym jest silna wiara chrześcijańska (sam jestem osobą wierzącą, choć nie jestem chrześcijaninem). Jest jedna interpretacja chrześcijaństwa, która jest dla mnie bardzo bliska i bardzo poruszająca. Kiedy Jezus umiera na krzyżu, to umiera Bóg. Cały sens Dobrej Nowiny jest taki, że Bóg będzie tam, gdzie będzie miłość między nami. Ja nie widzę tej miłości. Na pewno nie ma Boga w pogardzie i nienawiści. Mam nadzieję, że może to się niebawem zmieni – dodał Maślona.

Czytaj także: https://natemat.pl/512470,festiwal-w-gdyni-2023-zlote-lwy-rozdane