Sakiewicz przegrywa proces w sądzie. Obraził posła Koalicji Obywatelskiej
Rachoń vs Tusk, spięcie przed siedzibą TVP
Sprawa między Sakiewiczem a Rozenkiem miała swój początek we wtorek 19 września, kiedy to Michał Rachoń zdecydował się urządzić burdę na konferencji Donalda Tuska. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej niewiele zdążył powiedzieć, zanim jego konferencja przed budynkiem Telewizji Polskiej została przerwana przez pracownika TVP.
Michał Rachoń wyskoczył z budynku i zakłócał wystąpienie Tuska. Na telewizyjnych nagraniach wyglądało, że próbuje przedostać się do lidera opozycji fizycznie, ale zablokowali go działacze Koalicji Obywatelskiej, w tym Michał Kołodziejczak i właśnie Andrzej Rozenek. Wtedy też wraz z działaczem Agrounii pytali Rachonia o jego zarobki oraz majątek.
– Ile masz mieszkań kupionych na wynajem chłopczyku, ile tych mieszkań, sześć czy siedem? A wiesz, że mamy adresy tych mieszkań? – rzucił Rozenek do Rachonia.
Tego samego dnia na antenie TVP Info do wydarzeń sprzed siedziby rządowej telewizji odniósł się Sakiewicz. W wieczornym programie redaktor naczelny "Gazety Polskiej" stwierdził, że Rozenek groził Rachoniowi.
– To niebezpieczny bandyta polityczny, który grozi dziennikarzom, mówiąc przecież ten tekst: wiemy, gdzie mieszkasz, czy wiemy, gdzie jest twoja rodzina, gdzie twoje dzieci, gdzie twoja żona. To jest zachowanie mafii – grzmiał wówczas redaktor naczelny "GP".
Sakiewicz pozwany przez Rozenka, musi zamieścić sprostowanie
To właśnie za tą wypowiedź Andrzej Rozenek zdecydował się pozwać Sakiewicza w trybie wyborczym. Sprawę między posłem a szefem "Gazety Polskiej" rozpatrzył Sąd Okręgowy w Warszawie. W środę wymiar sprawiedliwości ogłosił werdykt procesu.
Sędzia Tadeusz Bulanda przekazał w oświadczeniu, że przypisana Rozenkowi wypowiedź przez Tomasza Sakiewicza była nieprawdziwa, w związku z tym "bezpodstawne było twierdzenie Sakiewicza, że Rozenek to niebezpieczny bandyta polityczny, który grozi dziennikarzom".
– W ocenie sądu po zestawieniu tych dwóch wypowiedzi, Rozenka przed budynkiem TVP oraz Sakiewicza z TVP Info, to wypowiedź Sakiewicza można określić jako nieprawdziwą, bowiem Rozenek takich słów, jak przytoczył Sakiewicz, nie wypowiedział – zakomunikował sędzia Bulanda.
Ponadto Sąd Okręgowy w Warszawie zakazał Sakiewiczowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, jakoby Rozenek dopuścił się zastraszania dziennikarzy i tłumienia krytyki prasowej. Na mocy decyzji wymiaru sprawiedliwości szef "Gazety Polskiej" musi wystosować sprostowanie na antenie tego samego medium, gdzie sformułował nieprawdziwą wypowiedź, czyli na antenie TVP Info. Już po ogłoszeniu wyroku sądu Sakiewicz stwierdził, że "decyzja ta nie mieści się w jakiejkolwiek logice" i zapowiedział złożenie apelacji.
– Ja tłumaczyłem, co to faktycznie znaczy, czym jest ten kod i chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł tego inaczej zrozumieć, jak groźby – tłumaczył się redaktor naczelny "GP".