Organizator orgii w Dąbrowie Górniczej w końcu zabrał głos. To niebywałe, co napisał

Maciej Karcz
29 września 2023, 10:18 • 1 minuta czytania
Nie milkną echa orgii, jaką ksiądz wikary urządził na parafii w Dąbrowie Górniczej. Od chwili ujawnienia seks-afery organizator "zabawy" zapadł się pod ziemię. Według doniesień miał zaszyć się w tureckim kurorcie. Ksiądz Tomasz Z. ostatecznie przerwał milczenie i odniósł się do zajścia w specjalnym oświadczeniu. Wikary, który zaplanował orgię w swoim mieszkaniu wypiera się oskarżeń.
Orgia w Dąbrowie Górniczej. Ks. Tomasz Z. odpiera zarzuty w oświadczeniu Fot. AGENCJA SE/East News

Ksiądz Tomasz Z. wypiera się oskarżeń ws. orgii na plebanii

Ksiądz Tomasz Z. z prywatnej skrzynki mailowej wysłał oświadczenie do "Gazety Wyborczej", w którym odniósł się do zajścia mającego miejsce na plebanii parafii Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Kapłan w wiadomości przesłanej "GW" odparł wszystkie oskarżenia i zarzuty, jakie pojawiły się pod jego adresem.


"Od ponad tygodnia nie milkną echa skandalu wywołanego przez media dotyczące mojej osoby i rzekomych skandalicznych wydarzeń mających miejsce w moim mieszkaniu. W związku z tym oświadczam, że kwestionuję wszelkie ustalenia prasy i mediów, w szczególności powtarzane wciąż i powielane na różne sposoby informacje dotyczące liczby księży mających przebywać w moim mieszkaniu i braniu udziału w opisywanych przez media wydarzeniach" – napisał Tomasz Z. w mailu do dziennikarzy dziennika.

Jak przekazał ksiądz wikary, który miał zorganizować orgię na plebanii, doniesienia medialne w tej sprawie nie mają nic wspólnego z prawdą. Jego zdaniem jest to atak wymierzony w struktury duchowieństwa.

"Odbieram to jako ewidentne uderzenie w wiernych i Kościół, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej to nie było by w ogóle sprawy" – przytacza "Wyborcza".

Co ciekawe, ksiądz Tomasz Z. w pierwszej części oświadczenia przekazuje, że żadna z informacji, które pojawiły się w mediach na temat wydarzeń z Dąbrowy Górniczej nie jest prawdziwa, jednak później zaleca "sprawdzenie prawdziwej definicji orgii". W ten sposób duchowny niejako przeczy sobie samemu i sugeruje, że jednak pewna forma rozwiązłej zabawy (tak PWN określa słowo "orgia") faktycznie miała miejsce.

"Z doniesień medialnych dowiedziałem się, że mają być mi postawione zarzuty odnośnie do nieudzielenia przeze mnie pomocy. Stanowczo sprzeciwiam się temu, abym świadomy niebezpieczeństwa utraty życia człowieka, nie chciał podjąć kroków w celu jego ratowania" – napisał wikary, odpierając oskarżenia, jakoby miał nie wpuścić służb ratunkowych do swojego mieszkania.

Tomasz Z. zapewnił, że "będzie współpracował ze wszystkimi instytucjami wyjaśniającymi kulisy sprawy". Ponadto przekazał, że jest zdziwiony, że "niektóre osoby i instytucje przepraszają za rzeczy i wydarzenia, które się nie wydarzyły".

"Kiedy prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, zarówno ze strony cywilnej, jak i kościelnej, nie można nikogo skazywać przed wydaniem ostatecznego wyroku" – możemy przeczytać na końcu oświadczenia.

Orgia na plebanii w Dąbrowie Górniczej

Przypomnijmy, że 20 września "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że na terenie parafii w Dąbrowie Górniczej doszło do zbiorowego stosunku seksualnego z udziałem kilku księży i męską prostytutką. W pewnym momencie jeden z mężczyzn stracił przytomność i sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jak następnie ustalił "Fakt", partner mężczyzny świadczącego usługi seksualne zasłabł, ponieważ był wycieńczony ciągłą orgią. Wtedy została wezwana pomoc medyczna, najpewniej przez jego kochanka.

Mniej więcej w tym samym momencie ksiądz Tomasz Z. wyrzucił z mieszkania pracownika seksualnego, a gdy na miejsce dotarli ratownicy, nie chciał ich wpuścić do mieszkania, w którym wciąż znajdował się nieprzytomny mężczyzna.