Obrońca Sebastiana M. złożył przed aresztowaniem wniosek o żelazny list. Oto co się z tym wiąże
Sebastian M. zatrzymany za granicą. Stara się o żelazny list
Do informacji ws. złożenia wniosku o żelazny list przez mecenasa Bartosza Tiutiunika, obrońcę Sebastiana M., dotarł portal RMF 24. Jak udało się ustalić reporterowi serwisu, obrońca skierował pismo do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Adwokat, przekazał, że jego klient chciałby złożyć wyjaśnienia w kraju, jednak obawia się, że po przybyciu do Polski zostałby aresztowany. Stąd wniosek o żelazny list.
Czym jest żelazny list?
Jak podaje PWN, jest to dokument wydawany przebywającemu za granicą, który zabezpiecza go przed aresztowaniem, pod warunkiem zapewnienia o nieoddalaniu się z miejsca pobytu oraz nieusuwaniu dowodów przestępstwa.
"Możliwości będzie wtedy kilka: zgłoszenie się do policji w miejscu, gdzie pan M. przebywa; zgłoszenie się do przedstawicielstwa dyplomatycznego Polski; lub przedstawicielstwa Niemiec, czyli kraju, którego obywatelstwo także posiada" – wyjaśnił Tiutiunik. Mecenas dodał jednak, iż jest w pełni świadomy tego, że wniosek może nie zostać uwzględniony przez prokuraturę.
Sebastian M. zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich
Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz INN:Poland Adam Bysiek w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim, dziś doszło do zatrzymania Sebastiana M. – W dniu dzisiejszym został zatrzymany, po uprzednim przekazaniu organom ścigania odpowiednich informacji przez Biuro Rutkowski – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
Zatrzymany miał próbować przekroczyć granicę Dubaju. Według Rutkowskiego został uchwycony na terenie portu lotniczego, miał przy sobie fałszywy paszport.
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński wydał komunikat na Twitterze, w którym potwierdził, że doszło do zatrzymania.
"Specjalna Grupa Poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich wspierała lokalną Policję która dokonała dziś zatrzymania poszukiwanego Sebastiana M. Zadania realizowane były w ścisłej współpracy z Prokuraturą Krajową" – napisał polityk PiS.
Wniosek o zmianę kwalifikacji czynu
Sebastian M. podejrzany jest o to, że w dniu 16 września tego roku, około godz. 19:54 na autostradzie A1 na wysokości miejscowości Sierosław (woj. łódzkie), jadąc lewym pasem drogi w kierunku Katowic, naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Swoje bmw miał prowadzić z prędkością wynoszącą nie mniej niż 253 km/h, w miejscu, gdzie obowiązywała dozwolona prędkość 120 km/h. Jego auto miało uderzyć w samochód marki kia, który zjechał na pas awaryjny i rozbił się o barierki ochronne. W efekcie kia stanęła w płomieniach, a podróżująca nią trzyosobowa rodzina spłonęła.
Jak pisaliśmy w naTemat, prokuratura otrzymała wniosek o zmianę kwalifikacji wypadku na A1 na morderstwo. Pismo skierowały rodziny ofiar tragedii.
– Taki wniosek trafił dzisiaj do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, która wydała list gończy za Sebastianem M., który spowodował wypadek – powiedział w rozmowie z "Wydarzeniami" pełnomocnik rodziny z Myszkowa mec. Łukasz Kowalski. – To nie był wypadek, to było zabójstwo – twierdzą cytowani przez Polsat członkowie rodzin ofiar.