"Bestialskie sceny". Szokująca relacja świadka skandalu po meczu Legii
Holandia. Świadek o wydarzeniach po meczu Legii
Po czwartkowym meczu po meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar ochrona gospodarzy zabroniła części piłkarzy opuścić stadion. Konflikt eskalował: prezes klubu Dariusz Mioduski został zaatakowany przez holenderską policję, zaś Josue Pesqueira i Radovan Pankov trafili na komisariat.
TVP Sport udało się porozmawiać ze świadkiem tych szokujących wydarzeń, który opowiedział o tym, jak z jego punktu widzenia wyglądała cała sytuacja.
– To były bestialskie sceny: pojawiły się wyzwiska, było naruszanie nietykalności. Ochrona AZ sprowokowała całą sytuację. Przedstawiciele gospodarzy zamknęli drzwi prowadzące z szatni do autokaru. Kilku piłkarzy było już w pojeździe, inni nie, ale ktoś wolał wszystkich odseparować. Prosto mówiąc, niektórzy piłkarze i prezes Mioduski dostali po twarzy. Zachowanie wobec Legii nie było akceptowalne. To była zwykła dyskryminacja. Wojskowych potraktowano jak zwierzęta! Zwykły człowiek nie jest w stanie zrozumieć takich zachowań – podkreślił.
Świadek ocenił również, że policja konflikt eskalowała, obrażając słownie zarówno kierowcę autokaru, jak i prezesa Mioduskiego.
Dariusz Mioduski zaatakowany przez policję
Nagrania obecnych na miejscu osób pokazują, jak wyglądała interwencja policji w Holandii. "Tutaj moment agresywnego ataku holenderskiej policji na Prezesa Legii Warszawa Dariusza Mioduskiego! Absolutny skandal. Została naruszona także nietykalność cielesna kilku zawodników i członków sztabu zarówno przez ochronę jak i policję. Sytuacja bez precedensu" – napisał na X Jarek Jankowski.
Na kolejnym nagraniu widać, jak Mioduski rozmawia z funkcjonariuszem policji. Nagle zostaje mocno chwycony i szarpnięty, choć ten cały czas zachowywał się spokojnie. W końcu widać jak coś dosłownie odrzuciło prezesa Legii. Cała sytuacja wygląda tak, jakby Mioduski został uderzony, jednak ciężko stwierdzić to jednoznacznie na podstawie nagrania.
Z kolei serwis Legioniści.com przekazał, że doszło do zatrzymania kapitana drużyny, Josue Pesqueiry oraz obrońcy Radovana Pankova. Nie są znane powody, dla których doszło do zatrzymania. W trakcie interwencji funkcjonariusze mieli jednak dać zawodnikom ultimatum: albo będą mogli aresztować wspomnianych piłkarzy, albo zatrzymają całą drużynę.
W wyniku interwencji autokar opuścił także Runjaić, kierownik drużyny Konrad Paśniewski oraz prawnik klubu. Cała trójka taksówką udała się na komisariat. Z relacji dziennikarza Pawła Gołaszewskiego wynika, że w piątek rano na samolot do Polski nie stawiła się żadna z tych osób.