Żenujący spot TVP. Nie do wiary, jakie deklaracje padały z ust Holeckiej i koleżanek
Na ostatniej prostej przed wyborami TVP postanowiło wypuścić kampanie wizerunkowe, w tym z udziałem swoich pracowników, którzy prezentują się na antenie.
Wśród spotów znajdziemy jeden prawdziwie kobiecy, w którym udział wzięły prezenterki znane z programów informacyjnych. Na ekranie zobaczymy szefową "Wiadomości" Danutę Holecką, prowadzącą z Michałem Rachoniem debatę wyborczą Annę Bogusiewicz-Grochowską, a także Martę Kielczyk i Edytę Lewandowską.
Spot jest dość chaotyczny, bo część pracownic mówi, czym ich zdaniem zajmują się, pracując w TVP, a Marta Kielczyk wymienia ciągi wyrazów, które nie są osadzone w kontekście. Z całości można jednak wywnioskować, że chodzi o to, jakiej Polski chce jedna z bohaterek nagrania.
Nie chaos jest jednak największy problemem spotu.
Kampania wizerunkowa w TVP z udziałem kobiet
Reklamówka dość wprost sugeruje, że TVP szczyci się obiektywizmem i dociekliwością, a także jest miejscem, w którym każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Działania te mają iść w parze z poglądami i oczekiwaniami wobec tego, w jakim kraju chcą żyć pracownice TVP.
– Chcę Polski, w której każdy z nas jest ważny. Każdy zasługuje na szacunek – mówi w pewnym momencie Danuta Holecka.
Słowa te szybko jednak wyłapali internauci, którzy nie tylko zauważyli, że Holecka jest jedną z prowadzących, która z pogardą traktuje gości z drugiej strony politycznej barykady, ale też wytknęli jej brak znajomości standardów dziennikarskich.
Padły też inne komentarze: "Jesteście piramidalnie bezczelni. Medialni aparatczycy PiS-u"; "Świetny dowcip"; "Na pewno nic nie robicie w moim imieniu. Jesteście hienami, nie dziennikarzami" – czytamy w komentarzach pod filmem.
Podobne pojawiły się pod analogicznym spotem z udziałem męskiej części składu "Wiadomości". Na nich również internauci nie pozostawili suchej nitki.
Nieprzypadkowe działanie TVP przed wyborami
To, co obserwujemy nie tylko w Wiadomościach, ale ogólnie na antenie TVP, jest dalekie od standardów. Widzieliśmy niedawno, jak Miłosz Kłeczek nazywa gościa podczas programu chamem, a Magdalena Ogórek wyzywa opozycyjną posłankę od oszustek i ucisza słowami "teraz ja mówię". Michał Rachoń w pierwszych minutach przerwał także konferencję prasową Donalda Tuska.
Brak obiektywizmu w przekazach rządowej telewizji zauważyła także OBWE, która prowadziła w Polsce misję obserwacyjną, a do takich samych wniosków skłania także raport członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prof. Tadeusza Kowalskiego
Jak przedstawił, w drugim kwartale br. dla prezentacji opinii ugrupowań Zjednoczonej Prawicy i prezydenta przeznaczono łącznie 80,37 proc. czasu poświęconego politykom wszystkich partii.