Lexy dysponowała dowodami przeciwko Stuu? Wardęga: Podobno nawet chciała pomóc
Lexy miała dowody przeciwko Stuu? "Podobno nawet chciała pomóc"
Lexy Chaplin, dawna członkini Teamu X, od momentu wybuchu afery "Pandora gate", twierdzi, że mimo otrzymywania niepokojących informacji dotyczących Stewarta Burtona, nigdy nie natknęła się na konkretne dowody potwierdzające te plotki. Mimo jej zapewnień, 24-letnia gwiazda boryka się z konsekwencjami tych doniesień.
W trakcie najnowszej transmisji na żywo Sylwester Wardęga podważył twierdzenia Chaplin. Jego zdaniem, influencerka posiadała nieprzyzwoite wiadomości, które Stuu kierował do nieletnich, a nawet zaoferowała jednej z ofiar pomoc prawną.
– Dostałem wiadomości do Lexy... Ona jakby dostała korespondencję, co ta dziewczyna pokrzywdzona jedna pisała, więc jakby dysponowała odrobiną dowodów, bo miała zeznania tej dziewczyny, można powiedzieć. Przynajmniej wiadomości. I też dostawała te wiadomości, co Stuart wypisywał. Podobno Lexy nawet chciała pomóc, zaproponowała, że menadżer pomoże prawnie, ale później się z tego wycofała... No, więc to rzuca trochę inne światło – powiedział Wardęga.
Co mówiła Lexy w swoim oświadczeniu?
We wtorek (10 października) Chaplin opublikowała niespełna 3-minutowe wideo z oświadczeniem, gdzie zapłakana, mówi o tym, że została niesłusznie uwikłana w skandal.
– Ludzie się aktualnie zachowują, jakbym ja dała Stuartowi schronienie we własnym mieszkaniu i wspierała, nie wiem, karmiła go. Nikt nigdy nie pokazał żadnego dowodu w mojej sprawie, cały czas jest tylko dopowiadanie sobie, wymyślanie sobie, więc taką puśćmy narrację – powiedziała Lexy.
– Na jakiej podstawie? Na podstawie, że ja się z kimś trzymałam, to ja musiałam wszystko wiedzieć, bo te osoby musiały mi wszystko pokazywać od razu – dodała. Wyznała, że głęboko ubolewa nad tym, że nie dała wiary słowom Justyny Suchanek, influencerce działającej pod pseudonimem Sukanek, która już wcześniej usiłowała uwrażliwić opinię publiczną na sprawę.
– Justyna faktycznie powiedziała mi to, co powiedziała wam też wtedy, jak płakała na InstaStories. Ja bardzo żałuję, że ja Justynie wtedy nie uwierzyłam, tak jak powinnam była jej uwierzyć – przyznała.
– Ja też poszłam do Stuarta. Spytałam się go raz wprost, czy to jest prawda. On zaprzeczył, powiedział, że nie. Stuart też bardzo często dzwonił do mnie zapłakany, że chce się zabić przez Justynę. Że ona mu nie daje spokoju – wyznała.
Kontynuując swoją wypowiedź, influencerka podkreśliła, że w tej sytuacji nie tylko ona powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności. Według Lexy, nie tylko ona była świadoma krążących plotek dotyczących Stuu. Dodała także, że jako jedyna nie boi się tego przyznać.
– Nie chciało mi się wtedy wierzyć w to, że Stuart mógł być do czegoś takiego zdolny i mam wrażenie, że ja może nie jako jedyna (...) Wszyscy coś słyszeli, ok? – dodała wymownie.