Nagła dymisja w MSZ przed wyborami. W tle liczenie głosów Polonii
"Rzecznik prasowy to saper, a każdego sapera może wysadzić mina" – napisał krótko w mediach społecznościowych Łukasz Jasina. Nie podał powodów odejścia.
Nagła dymisja rzecznika MSZ na chwilę przed wyborami
Bardziej wylewny jest natomiast jego były już resort, który wydał dość obszerny komunikat w tej sprawie. "W związku z nieprawdziwymi informacjami na temat stopnia przygotowania Ministerstwa Spraw Zagranicznych do organizacji wyborów za granicą przekazanymi przez Rzecznika Prasowego MSZ pan Łukasz Jasina został w trybie natychmiastowym odwołany ze stanowiska" – czytamy w nim.
Resort podał jednocześnie, że "do udziału w tegorocznych wyborach za granicą zgłosiło się ponad 600 tysięcy obywateli, a więc trzy razy więcej niż w 2015 roku".
"Skala przedsięwzięcia jest olbrzymia, jednak chcąc zapewnić wszystkim wyborcom jak największy komfort głosowania MSZ reagował elastycznie, na bieżąco tworząc nowe obwody głosowania oraz informując osoby zarejestrowane o obłożeniu szczególnie licznych obwodów i możliwości zmiany lokalu wyborczego" – przekazano.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraża przekonanie, że dołożyło wszelkich starań i podjęło wszystkie działania, aby zapewnić możliwość wzięcia udziału w głosowaniu w wyborach parlamentarnych, jak i referendum, wszystkim obywatelom" – czytamy.
Radiowa wypowiedź pogrążyła Jasinę
Przypomnijmy, że na antenie RMF FM Łukasz Jasina stwierdził wcześniej, że za granicą na pewno zdarzą się takie komisje, które nie zdołają przeliczyć wszystkich oddanych głosów w czasie 24 godzin.
– Ja jestem rzecznikiem, czyli jestem osobą specjalizującą się w urzędowym optymizmie, ale nie będę przed państwem taił, że się rzeczywiście bardzo o to martwimy, martwimy się o terminy zliczania głosów – powiedział.