Sołtysik przeczuwa rewolucję w TVP? "Wrócimy do starych sprawdzonych wzorców"

Joanna Stawczyk
25 października 2023, 06:19 • 1 minuta czytania
Chociaż przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Lewicy nie przystąpili jeszcze do planowanych zmian w Telewizji Polskiej, temat przyszłości stacji i losu jej pracowników jest coraz częściej poruszany w mediach. W dyskusję zaangażował się również Andrzej Sołtysik, znany z wieloletniej współpracy z programem "Dzień dobry TVN".
Nadchodzi rewolucja w TVP? Andrzej Sołtysik o wyborach i publicznym nadawcy Fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER

Nadchodzi rewolucja w TVP? Andrzej Sołtysik o wyborach i publicznym nadawcy

Na premierze filmu "Różyczka 2" w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego, która miała miejsce 20 października, Andrzej Sołtysik, znany prezenter i filmoznawca podzielił się swoimi przemyśleniami na temat niedawnych wyborów parlamentarnych w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski.


Były gospodarz "Dzień dobry TVN" wyraził swoje odczucia wobec pierwszych wyników wskazujących na sukces opozycji.

"W mojej prawej półkuli odezwały się moja skłonność do hazardu, bo te cyferki bardzo mocno mnie interesowały, a potem całą pierwszą i drugą dobę obserwowałem tylko, jak one rosną i maleją, i to było fascynujące. Skończyło się happy endem, więc freedom 2023" – oznajmił.

W kontekście możliwych zmian w Telewizji Polskiej, Sołtysik przewiduje, że mogą one nastąpić na wiosnę następnego roku.

"Myślę, że zmieni się wszystko, że wrócimy do starych sprawdzonych wzorców telewizji publicznej. Jest parę osób, jest parę spraw. Telewizja Polska jest to nasz wielki wspólny wspaniały majątek i wiele hektarów kultury i publicystyki do zagospodarowania. Trzeba to zrobić, trzeba zasiać" – stwierdził.

Dziennikarz przyznał, że czas śledzi to, co jest serwowane widzom w wydaniach "Wiadomości" TVP. "Nie namiętnie, ale oglądam. Jestem zdziwiony tym, co się dzieje dzisiaj, co się działo wczoraj. Że tam się niewiele zmieniło, ale interesujące jest obserwowanie linoskoczków" – powiedział.

Pracownicy TVP drżą o swoją przyszłość po dojściu opozycji do władzy?

Po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych sytuacja w Telewizji Polskiej stała się tematem szerokich spekulacji. Ponoć wśród pracowników narasta niepewność co do przyszłości zatrudnienia, a niektórzy dziennikarze myślą o opuszczeniu stacji.

Mówi się, że prowadzący "Pytania na Śniadanie" nie muszą martwić się o swoje stanowiska. Według informacji uzyskanej przez Pudelka od źródła z Woronicza, krążące plotki są nieprawdziwe, a pozycja gospodarzy porannego show jest stabilna. Co z dziennikarzami informacyjnymi? To się okaże w ciągu najbliższych tygodni, a może miesięcy. Niedawno zaś w rozmowie z Pawłem Mączewskim w naTemat medioznawca, dr hab. Adam Szynol z Uniwersytet Wrocławskiego został zapytany o to, czego teraz możemy spodziewać się po TVP, jakie będą zmiany.

Czy pracownicy Telewizji Polskiej mogą obawiać się zwolnień? – Dziś i jutro nie, chyba że powstanie rząd opozycyjny – wtedy oczywiście. Tak też być powinno, bo ludzie, którzy dziś tam pracują w sferze informacyjnej, skalali swój zawód i powinni zostać z niego jak najszybciej wyrugowani. Tak będzie lepiej i dla mediów i dla publiczności – ocenił ekspert.

Dr Szynol stwierdził, że próby ratowania posad przez pracowników TVP, mogą mieć marny efekt.

– Moim zdaniem nie ma ratunku. Zwłaszcza dla tych frontowych twarzy "Wiadomości" i TVP Info, które już się skompromitowały. Wiemy dobrze, że internet nie zapomina i nic w nim nie ginie, dlatego zawsze będzie można przypomnieć, jak kiedyś wykonywali swój zawód. Nie powinno być dla nich miejsca w mediach – zaznaczył.

– Ci, którzy mieli odejść, zrobili to już dawno temu. Natomiast ci, którzy pozostali na pokładzie tych programów informacyjnych i opiniotwórczych, wiedzieli, co robią i się na to godzili. To nie trwa od miesiąca, tylko kilka lat. W okresie wyborczym agresja, propaganda i szczucie jedynie się nasiliły – dodał.