Caroline Derpienski stworzyła kolekcję rodem z... Chin?! Celebrytka odpowiada na zarzuty

Kamil Frątczak
25 października 2023, 11:03 • 1 minuta czytania
Jakiś czas temu odbyła się premiera pierwszej kolekcji Caroline Derpienski o nazwie "333". Mimo że celebrytka podkreśla osobiste zaprojektowanie i uszycie kreacji, Aneta Glam twierdzi inaczej. Żona Miami znalazła wspomniane sukienki w chińskim sklepie. Influencerka nie wytrzymała i odpowiedziała na zarzuty.
Kolekcja Derpienski pochodzi z Chin? Odpowiada na zarzuty żony Miami Fot. instagram.com / @carolinederpienski

Niespełna kilka dni temu w Warszawie odbyła się premiera kolekcji "333" Caroline Derpienski. Sama celebrytka promując swoje ubrania podkreślała, że osobiście stworzyła i zaprojektowała kreacje. Choć sama zainteresowana nie kryje dumy ze swojego "sukcesu", kolekcja nie przypadła do gustu polskim projektantom. Marcin Paprocki dobitnie ocenił ją jako "'Taniec z Gwiazdami' spod Darłowa".


Zainteresowanie marką Derpienski wykazała również jedna z "żon Miami". Aneta Glam, zarzuciła celebrytce wykorzystanie ubrań wyprodukowanych w Chinach. Caroline tłumaczyła się wówczas, że wykorzystała wyłącznie tkaniny, gdyż nie jest w stanie osobiście wyprodukować materiału.

Kolekcja Derpienski pochodzi z Chin? Odpowiada na zarzuty żony Miami

Żona Miami postanowiła osobiście zweryfikować odpowiedź influencerki. Glam wsiadła w samochód i pojechała do chińskiego sklepu z tekstyliami. "Chce być tam przed Krzysiem, (rzekoma tożsamość Jacka – przyp. red.), nim wyczyści wszystkie manekiny" – napisała na Instagramie.

No i dojechałam. Znalazłam kreacje za tysiące, ale centów! Sukienka gotowa prosto z Chin, we wszystkich kolorach i rozmiarach za parę set dolarów. Gotowe gorsety z Chin za 74 dolary. [...] Hurtowa sprzedaż z Chin: gotowe, można ubierać, tylko nie zapomnij doczepiać piór. Paręset dolarsów, doczepić pióro i już jesteś kreatorką mody z Miami. Sprzedawczyni potwierdziła, panele za paręset dolarsów z Chin możesz sprzedać za kilka tysięcy, jeśli znajdziesz takich, co się nabiorą – wypunktowała Derpienski, Aneta Glam.

Nie trzeba było długo na odpowiedź Caroline, która zareagowała na słowa żony Miami. "W tej fabryce nie ma gotowych rzeczy. Jest to ''fabric'' do złożenia, zszywania, klejenia. To, co widzicie na manekinach, jest to jedynie naszywka, którą musisz naszyć albo na przezroczysty materiał, albo na jaki chcesz. No ja przepraszam, ale nie urodzę ci materiału. To trzeba kupić, więc zajmij się swoim życiem i sama coś pierwszy raz w życiu zrób, w wieku 60 lat. Ja naszywki, materiały i inne pierdoły będę kupować, bo gdzie mam je zdobyć, mam je urodzić?" – tłumaczyła celebrytka na Instagramie.

W dalszej części swojego wpisu modelka pokusiła się na niemałą złośliwość, nazywając żonę Miami "babcią". Jednak nikogo to nie zaskoczyła, gdyż Derpienski używała już tego określenia, między innymi do Katarzyny Nosowskiej.

"Babcia w sklepie z materiałami nigdy nie była i nie rozumie, że materiały i naszywki już gotowe się kupuje i z tego robi się, co chce. Żałosne. Pokaż w końcu, że całe życie nie żyjesz z facetów, chociaż żyjesz, tylko zrób coś sama pierwszy raz. Pokaż jakiś talent, a nie tylko talent do wydawania biednego dziadka pieniędzy" – kontynuowała.

W oświadczeniu wydanym przez Derpienski pojawiła się również pewna deklaracja. Napisała wprost, że zamierza współpracować z Beyoncé!

"Ja również w swojej karierze ubiorę Beyonce, bo już obrałam do tego drogę i stworzę kreację z różnych naszywek, bel materiałów i kryształków, co tylko chcę – zastrzega. To wszystko wygląda tak, jakby babcia dziwiła się, że materiał trzeba gdzieś kupić, a nie, że magicznie pojawia się w domu do szycia. To takie zdziwienie u niej, jakby powiedzieć, że obrazy maluje się farbami i trzeba kupić farby. No, ale jak ktoś nic w życiu nigdy nie robił, to wiadomo, że jest niedoedukowany" – podsumowała.