Borys wciąż o krok przed policją. Niepokojące słowa eksperta, wskazał na konkretny teren
Od blisko tygodnia trwa obława za Grzegorzem Borysem podejrzanym o zabójstwo 6-letnigo syna. W czwartek Wirtualna Polska przekazała nieoficjalnie, że policjanci mieli zlokalizować potencjalną kryjówkę żołnierza. To ziemianka w lesie na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Oficjalnie nie wiadomo, czy przebywał w niej 44-latek. Nie wiadomo też, czy wcześniej przygotował więcej takich kryjówek (powierzchnia parku wynosi ok. 20 ha). Funkcjonariusze są jednak przekonani, że mężczyzna cały czas jest w lesie.
Gdzie jest Grzegorz Borys? Niepokojące słowa eksperta od survivalu
Teraz głos w sprawie zabrał Paweł Szlendak, instruktor survivalu z grupy Partyzanci Lubelszczyzny. Jak powiedział w rozmowie z "Faktem", Grzegorz Borys to żołnierz, który "zna teren, w którym się ukrywa". Jak pisaliśmy wielokrotnie w naTemat.pl, 44-latek miał interesować się technikami survivalowymi, co może oznaczać, że wie, jak przetrwać w ukryciu.
Według eksperta podejrzany może być "doposażony w sprzęt i zna sztuczki, żeby go nie wytropić". Jego zdaniem 44-latek nie rozpala też ogniska, ponieważ wtedy mogłyby go wykryć termowizory.
– Druga rzecz to hipotermia, która w tych warunkach atmosferycznych szybko zniszczyłaby cywila. Natomiast on prawdopodobnie ma bardzo dobrą termikę w postaci ubrań, śpiworów, plandek – ocenił Paweł Szlendak.
I dodał, że Borys prawdopodobnie nie robi w lesie szałasów, bo te mają symetryczne kształty i są łatwe do wykrycia. Twierdzi za to, że do kryjówek może wykorzystywać zagłębienia w terenie, np. po wywróconych drzewach. – Wtedy robi się płaski dach, a żeby uciec przed termowizją, wystarczy 20 cm ściółki na dach i znikamy – powiedział ekspert.
Jego kolejne słowa odnoszą się natomiast do znalezionej przez policjantów ziemianki w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Dodajmy, że rozmowa ze Szlendakiem ukazała się na portalu "Faktu" przed tym, jak w WP pojawiła się informacja o ziemiance.
– Skłaniam się ku teorii, że skoro do tej pory nie został znaleziony, to może mieć jakąś swoją ziemiankę, a ona może być nie do wykrycia. W takiej kryjówce jest ciepło, a zlokalizowanie jej na tak dużym obszarze to jak szukanie igły w stogu siana. Skupiłbym się na szukaniu śladów wzdłuż cieków wodnych – stwierdził.
Tu ukrywał się Grzegorz Borys?
Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, ziemianka w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, którą w czwartek rano mieli zlokalizować policjanci, ma prowizoryczny dach z wodoodpornego materiału, najprawdopodobniej z plandeki. Jest tam także gumowa wykładzina do spania.
Jak czytamy, ziemianka ma około 1,5-2 m głębokości. "Śledczy zakładają, że musiał (Grzegorz Borys – red.) o niej wcześniej wiedzieć i zakładać, że schronienie w niej będzie bezpieczne" – wskazuje portal.
Dziennikarze dotarli także do zdjęć potencjalnej kryjówki Grzegorza Borysa. "Wirtualna Polska potwierdziła autentyczność zdjęcia w źródłach znających śledztwo" – przekazano i podkreślono, że nie wiadomo, czy ziemiankę wcześniej przygotował i urządził 44-leti żołnierz podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego syna.
Dziennikarze nieoficjalnie ustalili także, że funkcjonariusze natrafili ponadto na korytarz w ziemi, w którym również mógł ukrywać się poszukiwany od blisko tygodnia mężczyzna.
Policjanci również twierdzą, że depczą Grzegorzowi Borysowi po piętach. W czwartek w rozmowie z PAP nieoficjalnie mówili wprost, że wiedzą, gdzie jest poszukiwany 44-latek. – Odnajdujemy miejsca, w których poszukiwany się ukrywał – przekazali. – Jest w lesie. Jesteśmy tego pewni – dodali.
Kolejny alert RCB
W czwartek RCB wystosowało także kolejny alert do lokalnych mieszkańców z prośbą o unikanie terenów Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Służby chcą, żeby nie zadeptywali oni śladów. Alert RCB dotyczy osób mieszkających na terenie: Gdańska, Gdyni, Sopotu oraz powiatu kartuskiego.
"Uwaga! Policja prowadzi w Gdyni poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb i nie wchodź do lasu na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego" – brzmi jego treść.