Okoliczności śmierci Matthew Perry'ego. To kryminalni znaleźli w domu aktora

Dorota Kuźnik
29 października 2023, 22:03 • 1 minuta czytania
Wiadomo, ze Matthew Perry przez lata borykał się z licznymi uzależnieniami. Przeszedł około 6 tys. meetingów klubu AA, a także kilkanaście razy przechodził odwyk. Był także uzależniony od leków. Po śmierci okazało się, że tych ostatnich w domu Perry'ego nie brakowało. Śledczy sprawdzili już jednak, czy były wśród nich leki narkotyczne oraz substancje niedozwolone.
Fot. STRF / STAR MAX / IPx / Associated Press / East News

Z ustaleń śledczych wynika, że wśród znalezionych w domu Matthew Perry'ego leków były te stosowane w zwalczaniu depresji i stanów lękowych. Ponadto były także inne, stosowane w leczeniu chorób płuc. Te aktor przyjmował prawdopodobnie w związku z chorobami, które były powikłaniem po wieloletnim uzależnieniu od nikotyny.


To nie te leki wywołały jednak największe spustoszenie w organizmie odtwórcy roli Chandlera z "Przyjaciół". Przez lata był on silnie uzależniony od opioidów, w tym miał zażywać nawet blisko 60 tabletek Vicodinu dziennie.

Czy na terenie domu Perry'ego po śmierci znaleziono narkotyki?

O sprawie konkretnie pisze portal TMZ, cytując anonimowego policjanta, który miał pracować przy sprawie. Potwierdził on, że w domu, w którym zginął Perry "nie wykryto śladów narkotyków".

To oznaczałoby, że szczere wyznanie, którym Perry podzielił się w swojej biografii, a także w wywiadzie dla magazynu "People", było całkowitą prawdą. Wskazał on wówczas, że walkę z uzależnieniami ma już ma za sobą.

Choroba, jaką jest uzależnienie, niestety żniwo przyniosła już wcześniej. Organizm Perry'ego był w fatalnym stanie, a zażywanie dużych ilości wspomnianych opioidów doprowadziło u niego do pęknięcia okrężnicy.

Czytaj także: https://natemat.pl/428887,heroina-odchodzi-ale-nie-opioidy

Perry stoczył długą walkę, która obejmowała między innymi kilkanaście operacji, w tym żołądka. Miał założony worek stomijny, z którym żył blisko rok, a lekarze poinformowali go, że jeśli kiedykolwiek wróci do nałogów, to czeka go takie rozwiązanie do końca życia.

Nie wskazał, jak od jak długiego czasu pozostawał czysty, ale dopiero po czterech latach od najpoważniejszego incydentu zdrowotnego zdecydował się o nim opowiedzieć publicznie.

Jak informowaliśmy w naTemat, do śmierci aktora odniosła się również polska psychiatrka Maja Herman, która poinformowała, że scenariusz śmierci Perrego przewidywała już wcześniej. Bezpośrednio wskazała, że to właśnie uzależnienia były pośrednią przyczyną zgonu.

"Po przeczytaniu jego autobiografii w styczniu, wiedziałam (nawet o tym pisałam post), że jego życie skończy się tragicznie i raczej szybciej niż później" – napisała i dodała:

Uzależnienie z jakim się zmagał było dramatyczne. Dlatego zawsze będę walczyć z każdym kto będzie pieprzył, że w uzależnieniu wystarczy się starać. I będę walczyć zawsze z każdą promocją i zachęcaniem w reklamach do nadużywania substancji psychoaktywnych (w tym marihuany), alkoholu (w tym piwa). I pieprzenie, że to każdego wybór i zakaz reklamy jest głupi, przypominam, że reklama to socjotechnika mającą na was oddziaływać i sprawiać, że pragniecie tego co jest przedmiotem reklamy.Maja HermanPsychiatrka, Prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych
Czytaj także: https://natemat.pl/520639,szczegoly-smierci-perry-ego-policje-mial-poinformowac-jego-asystent