Borkowi puściły nerwy ws. Stanowskiego. "Rozmowa z Krzyśkiem jest na poziomie podstawówki"
Już w połowie października było jasne, że Krzysztof Stanowski odchodzi z Kanału Sportowego. Najpierw huczało od plotek, później dziennikarz sam to potwierdził. Liderzy projektu wydali też oświadczenie, w którym poinformowali o przyczynach zakończenia współpracy.
"Coraz trudniej jest nam iść pod rękę. Mamy różne wizje dotyczące rozwoju i kierunku, w którym powinniśmy zmierzać" – czytaliśmy. Po kilku tygodniach skończyły się już jednak dyplomatyczne wypowiedzi. Tak przynajmniej wynika z ostatniej transmisji w Kanale Sportowym.
Borek uderza w Stanowskiego
5 listopada w programie "Hejt Park" wzięli udział twórcy kanału: Tomasz Smokowski, Michał Pol oraz Mateusz Borek. Ten ostatni postanowił dosadnie pokazać, co sądzi o ostatnich wydarzeniach z udziałem Stanowskiego. Poniżej zamieszczamy link do całej niedzielnej transmisji.
– Kim dla Kanału Sportowego jest dzisiaj Krzysztof Stanowski, żebyśmy kilkadziesiąt minut o nim rozmawiali? – dopytywał już trochę zirytowany Borek.
To był jednak dopiero początek. – Rozmowa o biznesie z Krzyśkiem jest na poziomie podstawówki, bo Krzysiek Stanowski dzisiaj publikuje na swoim kanale WhatsAppowym, że we wtorek sprzedaje udziały – kontynuował.
Borek wrócił też do początków Kanału Sportowego i zarzucił Stanowskiemu niesłowność. – Kiedy siedzieliśmy w restauracji cztery lata temu, to ja wiem, kim był Krzysztof Stanowski i kim był w swojej przygodzie zawodowej. (...) Ja się trzymam tego, co ustaliłem z wami. Dla mnie podanie ręki jest droższe od zapisu na papierze – dodał.
– Pieniądze i biznes lubią ciszę. Naprawdę rozsądniej byłoby i normalniej biznesowo, żebyśmy pewne rzeczy załatwiali tak, jak się to załatwia w biznesie (...). Wydaje się w spółce oświadczenie, tak to wygląda na całym świecie. Żaden akcjonariusz, zwłaszcza mniejszościowy nie jest uprawniony do tego, że komunikować się ze światem zewnętrznym w taki sposób, w jaki robi kto Krzysiek w ostatnich dniach – przekonywał Borek.
Nieco łagodniej wypowiedział się w międzyczasie Smokowski. – Krzysiek uznał, że jest większy od nas, jest większy od całej siedziby. Jest tak duży, że nie ma tlenu dla wszystkich, więc w takim wypadku niech idzie w swoją stronę. Małżeństwa też czasami się rozpadają – wyjaśniał.
Reakcja Stanowskiego na zarzuty w Kanale Sportowym
Stanowski na razie odpowiedział krótko. Na razie, ponieważ z jego wpisu może wynikać, że przedstawi swoją wersję wydarzeń. "Kłamanie na mój temat jest o tyle obarczone ryzykiem, że zawsze mogę powiedzieć prawdę" – napisał na dawnym Twitterze (X).
Kilka słów dodał jeszcze w InstaStories. Jak przyznał, nie mógł oglądać programu w Kanale Sportowym, bo był w tym czasie na meczu Radomiaka. Powtórzył słowa o tym, że "zawsze może powiedzieć prawdę".
– Koledzy mi piszą, co tam jest mówione. I chyba będę musiał, skoro innym tak swobodnie przychodzi mówienie na mój temat. Może przed 1 lutego? Może jutro? Muszę to przemyśleć – stwierdził.