Jak zginęła księżna Diana? Tak wypadek w Paryżu pokazano w "The Crown"
"Wypadku, do którego doszło w stolicy Francji z 30 na 31 sierpnia 1997 roku, nie pokazano na ekranie. Patrząc na tunel pod Pont de l'Alma, słyszymy jedynie dźwięki kolizji. Netflix dobrze zrobił, przyjmując postawę dalekiego obserwatora i skupiając się na emocjach otoczenia, a nie na jego wizualnych aspektach" – napisaliśmy w recenzji szóstego sezonu "The Crown" w naTemat.
Jak zginęła księżna Diana?
Przypomnijmy, że 31 sierpnia 1997 roku, kilkanaście minut po północy, czarny mercedes, w którym jechali księżna Diana, Dodi Al-Fayed, jego ochroniarz i kierowca, uderzył w jeden z filarów tunelu Alma w Paryżu. Pasażerowie próbowali uciec przed pościgiem paparazzich, którzy chcieli zrobić zdjęcie słynnej parze.
Kierowca Henri Paul, w którego organizmie wykryto rzekomo alkohol, i Dodi zginęli na miejscu. Wrak samochodu szybko otoczyli fotoreporterzy, którzy mieli okazję zobaczyć i usłyszeć dogorywającą arystokratkę. "O mój Boże. Zostawcie mnie w spokoju" – miała do nich ostatkiem sił mówić.
"Wyglądała jak anioł i miała tylko małe rozcięcie na czole" – napisał w książce "Mr Paparazzi" Daryn Lyons. Lekarz, który jako pierwszy dotarł na miejsce wypadku, powiedział policji, że Diana miała problemy z oddychaniem i płakała z bólu.
Księżna została przewieziona do paryskiego szpitala Pitie-Salpetriere. Tam potwierdzono u niej wstrząśnienie mózgu, złamaną rękę, przecięte udo i obrażenia klatki piersiowej.
W 2019 roku Richard Shepherd, czołowy brytyjski patolog sądowy, stwierdził, że była żona króla Karola III zmarła w wyniku rzadkiego urazu. Zdaniem lekarza śmierci Diany dałoby się uniknąć, gdyby w trakcie jazdy miała zapięte pasy (tylko jej ochroniarz Trevor Rees-Jones jechał zapięty i jako jedyny przeżył wypadek).
W swojej książce zatytułowanej "Unnatural Causes" napisał, że Diana doznała właściwie tylko kilku złamań kości i niewielkiego urazu klatki piersiowej, ale obejmowało to także "małe rozdarcie żyły w jednym z płuc". "Diana początkowo była przytomna i mówiła, ale wkrótce doszło do zatrzymania akcji serca. Podczas operacji personel medyczny zidentyfikował problem – rozdarcie jednej z żył płucnych" – czytamy.
"Żyły oczywiście nie podlegają pompowaniu pod takim samym ciśnieniem jak tętnice. Krwawią znacznie wolniej. W rzeczywistości krwawią tak wolno, że zidentyfikowanie problemu jest niezwykle trudne" – oznajmił Shepherd.
Doktor Shepherd wierzy, że gdyby Diana miała zapięte pasy, przeżyłaby i wyszła ze szpitala "z podbitym okiem lub może złamaną ręką".
Królowa ludzkich serc zmarła około godziny 4 nad ranem 31 sierpnia 1997. Miała 36 lat. Spencerowie byli oburzeni okolicznościami zgonu Diany. Jej brat Charles oświadczył: "Zawsze wierzyłem, że prasa w końcu ją zabije, ale nawet nie wyobrażałem sobie, że weźmie tak bezpośredni udział w jej śmierci. (...) Każdy, kto zapłacił za te natrętne zdjęcia, (...), ma dziś krew na rękach."
Tak świat zareagował na śmierć księżnej Diany
Śmierć Lady Di wstrząsnęła całym światem. Brytyjska księżna była ulubienicą tłumów. Okolice Pałacu Kensington, Buckingham i miejsc, które utożsamiano z księżną, tonęły w kwiatach. Wśród nich były też laurki, baloniki, wiersze, świeczki, maskotki oraz listy kierowane do niektórych członków rodziny królewskiej (przede wszystkim księcia Williama i Harry'ego).
Jej pogrzeb i publiczne nabożeństwo przyciągnęły miliony ludzi. Szacuje się również, że ceremonię pogrzebową oglądało w telewizji 2,5 miliardów osób na świecie. Wydarzenie państwowe odbyło się 6 września w Opactwie Westminsterskim. Mowę pogrzebową nad trumną wygłosili brat i siostry zmarłej. Specjalny utwór wykonał przyjaciel Diany, Elton John.
Nadmieńmy, że śmierć Diany Spencer zmieniła oblicze brytyjskiej rodziny królewskiej i zmusiła ją do zmiany swojego stosunku wobec poddanych. Od tamtej pory Windsorowie starają się dbać o dobre relacje z obywatelami i pokazywać światu swoje prawdziwe emocje.
"Jeśli szukasz momentu, w którym monarchia brytyjska stanęła przed najpoważniejszym wyzwaniem i znalazła się w największej sprzeczności z opinią publiczną, to musi to być moment po tuż po śmierci Diany" – ocenił w rozmowie z "Time" konsultant "The Crown" i autor książki "Battle of Borthers: William, Harry and the Inside Story of a Family in Tumult", Robert Lacey.