Pierwsza część 6. sezonu "The Crown", który skupia się przede wszystkim wokół śmierci Diany, oburzyła część widzów. Zdaniem niektórych fanów jeden z motywów w serialu nie ma poszanowania dla zmarłych. Na ekranie widzimy bowiem ducha księżnej, a także Dodiego Al-Fayeda. "Niesmaczne" – czytamy w mediach społecznościowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tekst zawiera spoilery dotyczące 6. sezonu "The Crown".
Duch księżnej Diany w 6. sezonu "The Crown"
Finałowy sezon "The Crown", czyli hitu serwisu Netflix o brytyjskiej rodzinie królewskiej, podzielono na dwie części. Pierwsza połowa, która miała swoją premierę w czwartek 16 listopada, przedstawia wydarzenia poprzedzające wypadek w paryskim tunelu pod Pont de l'Alma w 1997 roku, a także następstwa śmierci księżnej Diany.
Przez większość nowej odsłony twórcy "The Crown" odnoszą się z szacunkiem do Windsorów, traktując ich co prawda ulgowo (nie mylić z wybielaniem). Dopiero w czwartym odcinku zatytułowanym "Czas żałoby" postawili na motyw, który oburzył widzów.
Po śmiertelnym wypadku duch Diany – jak w "Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa – nawiedza najpierw swojego byłego męża księcia Karola (w tej roli Dominic West), który z trudem radzi sobie z żałobą. W rozmowie nazywa go przystojnym, wyznaje mu, że bardzo go kochała, i oznajmia: "Beze mnie będzie wam łatwiej".
Później zjawa grana przez Elizabeth Debicki odwiedza matkę Karola III, królową Elżbietę II (Imelda Staunton).
"Decyzja artystyczna, dzięki której widz ma odczuwać większą empatię względem rodziny zmarłej, wydaje się zbyt tandetna jak na serial tego kalibru. Czuć w niej inspirację duchami... 'Gwiezdnych wojen'. Takie wrażenie można odnieść zwłaszcza przy scenie, w której nieżyjąca Diana wypowiada do monarchini słowa: 'Uczyłaś nas, co to znaczy być Brytyjczykami. Może czas pokazać, że też jesteś w stanie się tego nauczyć'" – czytamy w recenzji 6. sezonu w naTemat.
– W końcu wywróciłaś mój świat do góry nogami. Zobacz, co rozpętałaś. To nic innego jak rewolucja – komentuje nawiedzenie Elżbieta II, wskazując palcem na ekran telewizora, w którym ukazano tłum ludzi gromadzący się pod Pałacem Buckingham. – Zrobienie ze mnie wroga – nie ze mnie osobiście, ale z tego, co sobą reprezentuję – sprawia, że można tak pomyśleć – zwraca się do sumienia królowej duch Diany.
W tym samym odcinku do Mohameda Al-Fayeda przychodzi także duch jego syna, Dodiego, który zginął w Paryżu razem z Dianą. – Nie byłem (red. - idealnym synem). Bądź szczery. Tylko prawda uśmierzy ten ból – mówi zrozpaczonemu ojcu zjawa. – Nie, Dodi! Nie zostawiaj mnie – woła ekranowy Mohamed.
Po premierowej emisji pierwszej części finałowego sezonu "The Crown" widzowie wyrazili swoje oburzenie w mediach społecznościowych. Zabieg zastosowany przez twórców serialu Netfliksa określili jako "niesmaczny" i w złym guście.
"Reżyser Peter Morgan pójdzie za to do piekła. Co to do cholery jasnej ma być?"; "Hańba!"; "Duch Diany to naprawdę przedziwny ruch ze strony scenarzystów. Jakim cudem na to wpadli?; "Zupełny brak poszanowania dla zmarłych, tyle w temacie" – widzimy we wpisach na portalu X (dawnym Twitterze).
Wśród użytkowników serwisu społecznościowego pojawiły się też głosy broniące twórców "The Crown". "Nie ma żadnego ducha Diany. Pojawienie się księżnej reprezentuje rozmowę, jaką ludzie prowadzą w swojej głowie po śmierci bliskiej osoby" – napisał jeden z internautów.
Śmierć księżnej Diany
Przypomnijmy, że 31 sierpnia 1997 roku, kilkanaście minut po północy, czarny mercedes, w którym jechała księżna Diana, Dodi Al-Fayed, jego ochroniarz i kierowca, uderzył w jeden z filarów tunelu Alma w Paryżu. Samochód próbował uciec przed pościgiem paparazzich, którzy chcieli zrobić zdjęcie Dianie i Dodiemu.
Księżna została przewieziona do szpitala, gdzie ratowano jej życie. Jednak obrażenia wewnętrzne okazały się zbyt rozległe. Diana zmarła o godzinie 4:00. Miała 36 lat.
Śmierć Lady Di wstrząsnęła światem. Brytyjska księżna była ulubienicą tłumów. Okolice Pałacu Kensington i Buckingham tonęły w kwiatach. Wśród nich były też laurki, baloniki, wiersze, świeczki, maskotki oraz listy kierowane do niektórych członków rodziny królewskiej.