Jan Pietrzak ujawnił, ile zarobił na komentarzach w TVP. "Wolałbym więcej"
Kilka dni temu Krzysztof Brejza, posiłkując się mailem od Zespołu Informacji Publicznej TVP, przekazał, że osobom udzielającym komentarzy w audycjach informacyjnych i publicystycznych wypłacano pieniądze. Rekordzista zarobił prawie 300 tys. złotych w ciągu roku.
Do tego grona należał również Jan Pietrzak, który ostatnio "zabłysnął" słowami o Auschwitz. Jak pisaliśmy w naTemat, zasugerował w TV Republika, że imigranci mogliby być kwaterowani w "barakach w Auschwitz". W TVP Pietrzak otwarcie popierał PiS, a w programie Michała Rachonia nazywał Donalda Tuska "produktem germanizacji i rusyfikacji".
Pietrzak: Dostawałem czasem jakieś pieniądze, ale wolałbym więcej
Teraz satyryk w rozmowie z Plejadą odniósł się do sprawy zarobków na komentowaniu w TVP.
– Dostawałem czasem jakieś pieniądze, ale wolałbym więcej. Przez cały ubiegły rok dostałem ok. 15 tys. ze wszystkich polskich telewizji. Jakby to podzielić na 12 miesięcy, to wyjdzie ok. tysiąca z groszami. Występowałem raz na tydzień, np. u Michała Rachonia. Nie jest to wygórowana suma – mówił.
Pietrzak stwierdził, że "pojawiał się w TVP głównie dla idei", aby przekazać coś ważnego widzom. Gdy padło pytanie, ile według niego telewizja powinna zapłacić, aby kwota była satysfakcjonująca, odparł żartobliwie, że "nie ma górnej granicy".
– Nie mam pojęcia, jakie są stawki, ile biorą inni ludzi. Proponowano mi 300 czy 500 zł za występ. Ta kwota nie wydaje mi się wygórowana, bo za spotkania autorskie w jakichś klubach czy w miejscowościach płacą dużo więcej. A tutaj jest telewizja. Poza tym jest mnóstwo ludzi, którzy biorą znacznie większe pieniądze – dodał.
Dalej tłumaczył, że występami w TVP chciał dorobić do "nędznej emerytury". – Dzięki temu mogłem dorobić do nędznej emerytury. (...) Moja emerytura wynosi 3200 zł i bardzo trudno mi się za nią utrzymać, tym bardziej że nie mogę dorobić, bo moje występy są zakazane w wielu miastach Polski. (...) W TV Republika na razie nie dostaję żadnych pieniędzy, ale może kiedyś to się zmieni. Na razie w ogóle o tym nikt ze mną nie rozmawia – zdradził.