Kto "wymyślił" i ile kosztowały wybory kopertowe? Sasin ujawnia szczegóły pomysłu PiS

Natalia Kamińska
24 stycznia 2024, 15:43 • 1 minuta czytania
W środę przed komisją ds. wyborów kopertowych zeznaje były wicepremier i były szef MAP Jacek Sasin. Mimo tego, że na początku przesłuchanie szło dość opornie, to jednak Sasin przeszedł do odpowiadania na pytania i ujawnił trochę szczegółów o tym, co działo się na początku 2020 roku.
Sasin przed komisją śledczą. Cięta odpowiedź Jońskiego na jego słowa. Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Na początku przesłuchania byłego szefa MAP Jacka Sasina zapytano, czy wie, kto wymyślił wybory korespondencyjne. – Posiadłem informację, że on (Adam Bielan-red.) tego typu ideę przedstawił, odnosząc się do już obowiązującej ustawy z 31 marca i do wydarzeń, które miały miejsce za granicą – przekazał. Zastrzegł, że on tego nie usłyszał od niego osobiście.


Sasin zeznaje przed komisją. Szczegóły wyborów kopertowych

Poinformował również, że z jego wiedzy wynika, że "drukiem kart zajmowała się Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych". – Szczegółów podać nie mogę, bo ta instytucja nie podlegała ministrowi aktywów państwowych – wskazał.

Sasin oświadczył również, że druk kart wyborczych na potrzeby tych wyborów rozpoczął się na podstawie decyzji ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego.

Były szef MAP upierał się też, że "niewybranie prezydenta sparaliżowałoby proces stanowienia prawa". Padło też pytanie o koszty wyborów kopertowych. Sasin przekazał, iż było to około 65 mln złotych.

Co istotne, organizacja tzw. wyborów kopertowych odbyła się nielegalnie. Jak informowaliśmy już nie raz w naTemat, instytucje zaangażowane w te "wybory" wielokrotnie złamały prawo – to wnioski, które wypunktowała w swoim raporcie końcowym Najwyższa Izba Kontroli. Jednak Sasin stwierdził, że on ma "ograniczone zaufanie do raportów NIK-u".

Joński do Sasina: Może dlatego, że robiliście to na rympał

Były szef MAP przekonywał też, że "co by nie zrobił, prezes Banaś postawiłby mi zarzuty". – Może dlatego, że robiliście to na rympał – odpowiedział mu Joński. Sasin przekazał też, że nie miał "przekonania, że Poczta Polska nie jest w stanie wykonać tego zadania (wyborów-red.).

Zanim jednak komisja mogła zdać mu pytania, to gremium wniosło o uchylenie swobodnej wypowiedzi polityka PiS. – Pana decyzja pozbawia mnie prawa, które mam ustawowo – tak zareagował na to były szef MAP Jacek Sasin.

Wtedy przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przypomniał, że "literalnie posługuję się prawem o komisji śledczej". – Nie pozwolę, żeby ktokolwiek torpedował prace tej komisji. Nie pozwolę na wygłaszanie tyrad, czytanie czegoś z kartek – zawyrokował Joński.

A Sasin mu odparował: – Rozumiem, że podąża pan drogą ministrów Sienkiewicza i Bodnara, ale pozbawia mnie pan ustawowego prawa do wypowiedzi.

Jacek Sasin uznał potem, że Joński się obawia tego, co chce powiedzieć. – To my z panem Karnowskim i Filiks pana zapraszaliśmy, więc jeżelibyśmy się obawiali, to byśmy pana nie zapraszali – przypomniał mu szybko poseł KO.

Sasin złożył także odwołanie ws. jego swobodnej wypowiedzi. Został jednak przegłosowany. Pięć osób było przeciwko, a dwie osoby się wstrzymały. Ruch ten był spowodowany tym, że w zeszłym tygodniu Artur Soboń nie chciał odpowiadać na pytania.