To najdziwniejsza aukcja WOŚP. Owsiak wyjaśnił, o co chodzi z drutem kolczastym

Agnieszka Miastowska
28 stycznia 2024, 11:26 • 1 minuta czytania
Finał WOŚP to nie tylko zbiórka do puszek, ale także cała masa aukcji – najróżniejszych atrakcji i przedmiotów o wartości materialnej, emocjonalnej czy symbolicznej. Co jednak wśród tych przedmiotów robi zardzewiały drut kolczasty? Pochodzi on z jednego z najbardziej niedostępnych i niebezpiecznych miejsc na świecie. Jurek Owsiak wyjaśnił jego symboliczne znaczenie. – Przypomina, że mamy jedną Polskę – zaczął.
WOŚP– najdziwniejsza aukcja. O co chodzi z drutem kolczastym? Fot. Piotr Molecki/East News

Drut kolczasty na aukcji WOŚP. Owsiak wyjaśnia

Drut kolczasty, który można wylicytować na tegorocznej aukcji WOŚP, ma zaledwie 15 cm i jest zardzewiały. Jest jednak przedmiotem o wielkiej wartości historycznej i symbolicznej. Kawałek drutu to właściwie fragment ogrodzenia na granicy pomiędzy Koreą Północną a Koreą Południową.


Jak czytamy, na licytację wystawiły go Lena i Filip – trzyletnie bliźniaki, którym WOŚP pomogła uratować życie, a które w tym roku grają z Orkiestrą.

Licytację na Allegro możecie znaleźć pod tytułem: "Najbardziej strzeżona granica od bliźniaków, którym WOŚP uratowała życie". W momencie publikacji artykułu kwota licytacji wynosiła 6 tys. zł.

"Urodziliśmy się zdecydowanie za wcześnie – trzy miesiące i jeden dzień przed czasem. Ważyliśmy 900 i 1080 gramów, w szpitalu spędziliśmy 65 dni. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomogła uratować nam życie i zdrowie. Dziś chcemy podziękować i oddać, choć promil dobra, które nas spotkało" – możemy przeczytać w opisie nietypowej aukcji.

Skomentował ją już także Jerzy Owsiak. – To przypomnienie, że nie mamy dwóch krain pod tytułem "Polska". Mamy jedną krainę, mamy jedną Polskę i ta Polska będzie w dniu Finału zbierała ze wszystkimi dla wszystkich – stwierdził szef WOŚP.

Odwołał się także do historii. – Bardzo często mówię, że na naszych oczach upadł Mur Berliński. Nieprawdą okazały się dwa państwa niemieckie. Nieprawdą jest, że są dwa państwa koreańskie. To kiedyś runie – opowiadał szef Orkiestry, trzymając koreański drut kolczasty w rękach.

W 2000 roku, z okazji 50. rocznicy wybuchu wojny koreańskiej, fragment metalowego płotu oddzielającego Północ od Południa usunięto i pocięto na dokładnie 150 625 sztuk. Każda ma 15 cm i certyfikat oryginalności.