Już myśleli, że wykryli aferę. Prawicę rozpalił lot rządowego samolotu, prawda okazała się inna
O locie rządowego samolotu z Warszawy do Gdańska poinformował dziennikarz Marcin Dobski. Informację szybko podchwycili zwolennicy obecnej opozycji. W sieci zaczęły mnożyć się domysły i szydercze komentarze.
"Tusk lata co tydzień do Gdańska, ile wylatał?", "Tusk znowu sobie lata rządowym samolotem do Gdańska do chaty w każdy piąteczek" – pisali internauci.
Do tych spekulacji odniósł się również Jan Kanthak, polityk Suwerennej Polski.
"Flight Radar w wolnej Polsce będzie siedział. Z wiekiem Tusk staje się coraz pracowitszy. Kiedyś wracał w czwartek do Trójmiasta, a teraz siedzi w Warszawie aż do piątku do 11" – szydził na X.
"I znowu kulą w płot", "Znowu nie wyszło szczucie" – zaczęli wkrótce reagować inni komentujący jego wpis.
Żadnego członka rządu nie było na pokładzie
Tego samego dnia, wieczorem, Wirtualna Polska skontaktowała się z Centrum Informacyjnym Rządu. I dowiedziała się, że żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie tego samolotu.
"Był to lot techniczno-treningowy, który samolot musiał odbyć po usunięciu usterki. Żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie samolotu" – przekazał portalowi Maciej Wiewiór, zastępca dyrektora CIR.
Media przypominają przy okazji, że w styczniu Kancelaria Premiera poinformowała o odtajnieniu tzw. lotów HEAD, które zostały utajnione w 2023 roku przez Marka Kuchcińskiego, szefa Kancelarii Premiera za rządów Mateusza Morawieckiego.
Taki status mają loty premiera, prezydenta oraz marszałków Sejmu i Senatu. Decyzję o odtajnieniu podjął obecny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec.
W komentarzach wielu internautów zaś przypomina o lotach Marka Kuchcińskiego.
Przypomnijmy, w 2019 roku cała Polska żyła doniesieniami o tym, jak były marszałek Sejmu podczas oficjalnych podróży zabierał na pokład rządowego samolotu swoich bliskich, ale także innych posłów i ich rodziny.
TVN wyliczył wtedy, że w latach 2018-19, Kuchciński latał Gulfstreamem, Casą i śmigłowcem Sokół aż 109 razy. Z kolei Onet wyliczył, że polityk PiS w zaledwie 15 miesięcy wylatał... aż 4 mln zł z publicznej kasy.