Dramat w Nowej Dębie. Tak Iurii N. miał umrzeć po zjedzeniu zatrutej galarety

redakcja naTemat
20 lutego 2024, 15:31 • 1 minuta czytania
W sobotę trzy osoby trafiły do szpitala w związku z zatruciem galaretą garmażeryjną z targowiska w Nowej Dębie. Niestety, 54-latek nie przeżył. Teraz media ujawnianą wstrząsające okoliczności jego śmierci.
Śmierć 54-latka w Nowej Dębie. Ujawniono szokujące szczegóły jego zatrucia (zdjęcie ilustracyjne). Fot. MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News

Śmierć 54-latka w Nowej Dębie. Ujawniono szokujące szczegóły jego zatrucia

Z doniesień mediów wynika, że 54-letni Iurii N. miał już w karetce stracić przytomność. "Po południu pogotowie wezwało małżeństwo, które wcześniej było razem na zakupach. Galaretę zjadł mąż i natychmiast źle się poczuł. Już w karetce doszło do zatrzymania akcji serca" – opisała gazeta "Fakt". Niestety, mężczyzna mimo reanimacji zmarł. Nic nie wiadomo na temat tego, aby wcześniej poważnie chorował.


Gazeta ustaliła też, że Iurii N. pochodzi z Ukrainy i wspólnie z rodziną uciekł przed wojną. Miał dwoje dzieci i pracował jako elektromonter w miejscowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. – Szpital stracił sumiennego i pełnego poświęcenia w wykonywaniu swoich obowiązków pracownika – przekazała dyrekcja placówki, cytowana przez "Fakt".

Podsumujmy: w minioną sobotę wieczorem do policji wpłynęło zgłoszenie o śmierci 54-letniego mężczyzny w szpitalu w Nowej Dębie. Pacjent zmarł w wyniku bardzo ciężkiego zatrucia pokarmowego.

Dwie kobiety również trafiły do szpitala

Do szpitala trafiły też dwie seniorki. Jedna z nich miała 67, a druga 72 lata. Obie są w stanie poważnym. Okazało się, że źródłem zatrucia jest galareta garmażeryjna zakupiona na targowisku w Nowej Dębie.

Sprawa stała się na tyle poważna, że interwencję podjęli urzędnicy Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Do mieszkańców aż pięciu powiatów województwa podkarpackiego wysłano specjalne SMS-y.

"Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia – dzwoń na 112." – napisano.

Równolegle zatrzymano małżeństwo, które sprzedawało mięso na targowisku w Nowej Dębie. Wiadomo, że to mieszkańcy z powiatu mieleckiego. 55-letnia kobieta i 56-letni mężczyzna zostali zatrzymani. Po przesłuchaniu zwolniono ich do domu.

Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie opublikowała również komunikat dla mieszkańców województwa podkarpackiego.

Specjalny komunikat sanepidu

"Produkcja i sprzedaż żywności wymaga rejestracji bądź zatwierdzenia zakładu, w tym także gospodarstwa produkującego żywność do obrotu, u właściwego organu to jest powiatowego lekarza weterynarii lub państwowego powiatowego inspektora sanitarnego" – wskazano.

Jak wyjaśniono, "podmiot sektora spożywczego powinien spełniać wymagane procedury i zasady postępowania związane z przyjęciem surowców i materiałów do produkcji, przechowywaniem i magazynowaniem wyrobów, badaniem wyrobów, z myciem i dezynfekcją, higieną personelu, szkoleniem personelu, lokalizacją i otoczeniem zakładu, wydzieleniem poszczególnych pomieszczeń do odpowiednich czynności, monitoringiem szkodników, a także procedury związane z maszynami i urządzeniami, zaopatrzeniem w wodę, transportem wewnętrznym, transportem zewnętrznym oraz dystrybucją gotowych wyrobów".

"Każda osoba, która ma kontakt z żywnością, musi posiadać aktualne orzeczenie lekarskie do celów sanitarno-epidemiologicznych" – podkreślono.