Nowe fakty po zatruciach galaretą z targowiska. Zatrzymano dwie osoby
redakcja naTemat.pl
19 lutego 2024, 13:46·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 lutego 2024, 13:46
Trzy osoby trafiły do szpitala w związku z zatruciem galaretą garmażeryjną z targowiska w Nowej Dębie. Teraz policja zatrzymała małżeństwo, które handlowało wyrobami. Oboje trafili do aresztu, a także przeczesano ich gospodarstwo. Podano najnowsze informacje o bulwersującej sprawie.
Reklama.
Reklama.
Nowe fakty ws. zatrucia galaretą z targowiska w Nowej Dębie
W minioną sobotę wieczorem do policji wpłynęło zgłoszenie o śmierci 54-letniego mężczyzny w szpitalu w Nowej Dębie. Pacjent zmarł w wyniku bardzo ciężkiego zatrucia pokarmowego.
Do szpitala trafiły też dwie seniorki. Jedna z nich miała 67, a druga 72 lata. Obie są w stanie poważnym. Okazało się, że źródłem zatrucia jest galareta garmażeryjna zakupiona na targowisku w Nowej Dębie.
Sprawa stała się na tyle poważna, że interwencję podjęli urzędnicy Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Do mieszkańców aż pięciu powiatów województwa podkarpackiego wysłano specjane SMS-y.
"Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia - dzwoń na 112." – czytamy.
Zatrzymano handlarzy z targowiska w Nowej Dębie
Równolegle zatrzymano małżeństwo, które sprzedawało mięso na targowisku w Nowej Dębie. Wiadomo, że to mieszkańcy z powiatu mieleckiego. 55-letnia kobieta i 56-letni mężczyzna zostali zatrzymani.
W rozmowie z TVN24 o szczegółach poinformowała rzeczniczka Komendy Policji w Tarnobrzegu, Beata Jędrzejewska-Wrona.
– Przyznali się, że hodują trzodę i dla podreperowania budżetu domowego wyrabiają wędliny, które sprzedawali na terenie Nowej Dęby – powiedziała i dodała: – Przy placu targowym mężczyzna sprzedawał z samochodu "swojskie" wyroby, m.in. galaretę garmażeryjną.
– Dwie osoby, które ją kupiły i zjadły, z objawami ostrego zatrucia trafiły do szpitala, jedna z nich zmarła. Apelujemy do wszystkich, którzy dokonali zakupów u mężczyzny, a szczególnie tych, którzy kupili galaretę, o powstrzymanie się od jej spożycia – zaapelowała.
Wiadomo także, że gospodarstwo zostało zabezpieczone przez służby. Sprawdzono też warunki, w jakich wykonywano wyroby mięsne. Jak ustalił TVN24, "warunki sanitarne pozostawiały wiele do życzenia".
Służbom udało się zabezpieczyć około 20 kg wyrobów garmażeryjnych. Do badań skierowano także wspomnianą galaretę.
Małżeństwo handlujące w Nowej Dębie w areszcie
W rozmowie z TVN24 prok. Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu powiedział o przebiegu postępowania.
– Postępowanie prowadzone jest w kierunku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wyrób i wprowadzenie do sprzedaży substancji szkodliwych dla zdrowia – powiedział.
– Z ustaleń śledztwa wynika, że hodują oni trzodę chlewną i dla podreperowania domowego budżetu wyrabiają wędliny, które następnie sprzedają na terenie Nowej Dęby – dodał. Zatrzymane małżeństwo przebywa w areszcie.